A to sensacja! Polityk PiS otwarcie krytykuje partyjnych kolegów za TE działania. „Muszę zganić”
PiS jeszcze nie ujawniło swoich list wyborczych, ale to nie przeszkadza politykom partii rządzącej w zbieraniu podpisów poparcia. Wywołuje to kontrowersje. Co ciekawe, także Tadeusz Cymański z PiS uważa, że jego koledzy się pospieszyli.
Cymański krytykuje… kolegów z PiS
Tadeusz Cymański był gościem programu Tłit WP. Polityk PiS został zapytany o listy wyborcze jego partii – te wciąż nie są znane. Cymański powiedział tylko, że liczy, iż znajdzie się dla niego miejsce w pierwszej dziesiątce w okręgu nr 25, czyli w Gdańsku. Stwierdził też, że nie spodziewa się miejsca nr jeden, ani nr dwa.
Cymański, podobnie jak gros jego partyjnych koledzy, nie zna kształtu wyborczych list. Jednak mimo to pełną parą idzie zbieranie podpisów poparcia. Wywołuje to niemałe kontrowersje, bo ludzie proszeni są o podpisy „w ciemno”.
– Oczekują od Polaków, żeby podpisywali się pod listami PiS-u, nie wiedząc, na kogo się podpisują. Czy tam będzie Mejza, czy tam będzie młody Czarnecki, czy tam będą ludzie, którzy mieli różne afery – mówiła „Faktom” Katarzyna Lubnauer.
Co ciekawe, Cymański też uważa, że zbieranie podpisów pod pustymi listami jest niewskazane. Polityk PiS przyznaje, że jego partyjni koledzy się pospieszyli.
– To jeszcze nie ten moment. Jestem formalistą. Mogę prosić znajomych, by przygotowali długopisy. Ja jestem starej daty i uważam, że można zbierać podpisy w momencie zarejestrowania listy – powiedział Cymański w programie „Tłit”. – Muszę zganić. Jeżeli ktoś nadgorliwy zbiera podpisy, to robi błąd i ja muszę tłumaczyć się w programie z takiej nieodpowiedzialności. Takie listy nie powinny być przyjęte. Będę dzwonił dziś do władz partyjnych, by ukrócono te praktyki. Uważam, że jeżeli ktoś podpisuje i nie ma listy obok, to musi mieć ogromne zaufanie. Tacy wyborcy to skarb – dodał polityk.
Czy to legalne?
W dyskusji nad „podpisami w ciemno” nie brakowało pytań, czy zbieranie podpisów pod pustymi listami jest w ogóle dopuszczalne przez prawo. Krajowe Biuro Wyborcze stwierdził, że jest to legalne.
– Zgodnie z art. 209 § 3 Kodeksu wyborczego Wykaz podpisów wyborców udzielających poparcie liście kandydatów na posłów musi zawierać adnotację: „Udzielam poparcia liście kandydatów na posłów zgłaszanej przez …(nazwa komitetu wyborczego) w okręgu wyborczym nr … (nr okręgu wyborczego) w wyborach do Sejmu RP zarządzonych na dzień 15 października 2023 r.”. Zatem komitet wyborczy, który zbiera podpisy poparcia dla listy kandydatów na posłów, nie ma obowiązku umieszczenia na wykazach podpisów nazwisk kandydatów. Nie ma również podstawy prawnej odrzucenia z powodu braku nazwisk kandydatów na wykazach podpisów przez okręgową komisję wyborczą zgłoszonych do rejestracji list kandydatów – czytamy w odpowiedzi, którą Biuro wysłało portalowi naTemat.pl.
A dlaczego PiS jeszcze nie ujawniło list? Najprawdopodniej po to, by jak najdłużej utrzymać sejmową większość. Dodatkowe – najprawdopodobniej ostatnie – posiedzenie Sejmu tej kadencji zostało zaplanowane na 30 sierpnia. Możliwe, że Jarosław Kaczyński chce utrzymać swoich ludzi w niepewności – gdyby któryś z posłów dowiedział się, że wpada z list, mógłby nie głosować po myśli Nowogrodzkiej.