To byłaby sensacja! Kaczyński wykona niespodziewany wyborczy ruch?! „Opcja atomowa”
Ostateczny kształt list PiS wciąż jest tajemnicą. Niewykluczone, że Nowogrodzka szykuje wielką sensację. Chodzi o Jarosława Kaczyńskiego.
Listy PiS wciąż sekretem
Wyborcze listy PiS wciąż nie zostały pokazane, choć to nie przeszkadza politykom partii rządzącej zbierać podpisów poparcia – w ciemno.
– Oczekują od Polaków, żeby podpisywali się pod listami PiS-u, nie wiedząc, na kogo się podpisują. Czy tam będzie Mejza, czy tam będzie młody Czarnecki, czy tam będą ludzie, którzy mieli różne afery – komentuje w rozmowie z „Faktami” Katarzyna Lubnauer. Nawet poseł PiS Tadeusz Cymański uważa, że jego koledzy się pospieszyli.
– Jeżeli ktoś nadgorliwy zaczyna zbierać, to robi błąd – ocenia przedstawiciel partii rządzącej. Dlaczego PiS jeszcze nie ujawniło list? Najprawdopodniej po to, by jak najdłużej utrzymać sejmową większość.
Dodatkowe – najprawdopodobniej ostatnie – posiedzenie Sejmu tej kadencji zostało zaplanowane na 30 sierpnia. Możliwe, że Jarosław Kaczyński chce utrzymać swoich ludzi w niepewności – gdyby któryś z posłów dowiedział się, że wpada z list, mógłby nie głosować po myśli Nowogrodzkiej.
Niespodzianka Kaczyńskiego
W PiS przekonują, że chodzi po prostu o ułożenie jak najbardziej efektywnych list. Partia walczy o każdy możliwy mandat, bo sondaże wskazują, że nie grozi jej zdobycie sejmowej większości. I efektem tego myślenia może być sensacyjny ruch. Chodzi o start Jarosława Kaczyńskiego nie z Warszawy, a ze świętokrzyskiego.
– Byłaby to opcja atomowa, nie tylko dla nas. Atom poraziłby przeciwników, którzy siłą rzeczy zdobyliby mniej mandatów – ocenia w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jeden z polityków PiS. Okrąg 33, czyli świętokrzyskie, to bastion PiS. Ostatnio partia rządząca zdobyła tam aż 10 z 16 mandatów. PiS szacuje, że teraz może stracić jeden, a nawet dwa mandaty. I dlatego pomysł z przerzuceniem tam Kaczyńskiego. Prezes wyśrubuje wysoki wynik, a to może przełożyć się na zdobycie kolejnego mandatu.
Do tej pory Kaczyński zawsze startował z Warszawy, gdzie regularnie wygrywa KO. W tym roku prezesa czekałby prestiżowy pojedynek z Donaldem Tuskiem. Nie brakuje więc głosów, że przerzucenie Kaczyńskiego do świętokrzyskiego to tak naprawdę dezercja. Kolejna – wcześniej prezes odmówił stanięcia do debaty z Tuskiem.