Natalia Janoszek to przy nim amatorka! Mężczyzna udawał miliardera, by osiągnąć TEN cel
Niejaki Calvin Lo z Hongkongu wymyślił sobie nietypowy życiowy cel. Chciał trafić na listę miliarderów Forbesa. Problem w tym, że żadnym miliarderem nie jest.
Ostatnio w Polsce głośno jest o sprawie Natalii Janoszek, celebrytki, która wykreowała się w mediach na gwiazdę Bollywood. Jej kłamstwo obnażył Krzysztof Stanowski, założyciel Weszło i Kanału Sportowego. Tymczasem redakcja „Forbesa” ujawniła właśnie podobną historię na skalę globalną. Oto niejaki Calvin Lo z Hongkongu udawał miliardera, by dostać się na listę najbogatszych tego prestiżowego medium.
Calvin Lo kreował siebie na podróżującego po świecie miliardera-finansistę-filantropa. Do „Forbesa” trafiały rekomendacje, które przedstawiały go jako „najbardziej nieodkrytego miliardera-filantropa” oraz „najpilniej strzegącego swojej prywatności i najbardziej nieuchwytnego miliardera-inwestora na świecie”. Redakcja otrzymała dokumenty, które miały potwierdzać jego bogactwo. „Forbes” traktował to z rezerwą, ponieważ ma doświadczenie z oszustami, próbującymi wedrzeć się na listę najbogatszych.
Lo nie zaprzestawał swoich prób. Nagle w poważnych mediach – BBC, CNBC, Daily Express, Daily Mirror, Financial Times, Independent, Nikkei Asia, Reuters i South China Morning Post – zaczęły pojawiać się artykuły, w których określano go mianem „miliardera”. Co ciekawe, niektóre teksty powoływały się na „Forbesa”. Okazało się też, że na stronie „Forbes Middle East”, jednego z niezależnie prowadzonych licencjonowanych wydań „Forbesa”, pojawił się artykuł, w którym Calvin Lo został nazwany milionerem. Później wyszło na jaw, że była to… wykupiona przez samego zainteresowanego płatna reklama. Materiał został usunięty ze strony.
Redakcja „Forbesa” postanowiła przyjrzeć się dokładnie sprawie Lo. Przedstawiany był jako właściciel R. E. Lee International, „największego na świecie brokera ubezpieczeń na życie” ze składkami około 1 mld dol., założyciel R. E. Lee Capital, zarządzającego aktywami o wartości 8-10 mld dol. Do tego dochodziły liczne inwestycje, pięciogwiazdkowy hotel czy fundacja charytatywna. Miał też planować założenie własnego zespołu F1. Ostatecznie z tego pomysłu zrezygnował. Dziś wiadomo, że nie było go na to stać, ale historyjka uwiarygodniła go jako bogacza.
„Forbes” obnażył kłamstwa Lo. Okazało się, że jego liczne domy należą m.in. do jego rodziców. Z kolei firma R. E. Lee Capital wyjaśniła, że Lo jest jedynie synem inwestora kapitałowego, a ona sama nie zarządza aktywami o wartości 8-10 mld dol. Co ciekawe, nieżyjąca już żona oszusta, mówiła podczas rozprawy rozwodowej, że kłamał on na temat swojego wykształcenia, doświadczenia zawodowego oraz… wieku.
Źródło: Forbes