Wielka wtopa prowadzącego w programie TVP, ekspertka słuchała z niedowierzaniem. „Takie chochliki się zdarzają”
Trzeba uważać w programach emitowanych na żywo! Przekonał się o tym Aleksander Sikora, prowadzący program „Pytanie na śniadanie” TVP. Podczas jednego z odcinków doszło do krępującej pomyłki.
„Pytanie na śniadanie”: wpadka prowadzącego
Wiadomo, jak to jest z programami na żywo – nietrudno o wpadkę. Tu nie można ani nakręcić dubla, ani naprawić błędu przy montażowym stole. O tym, że telewizja na żywo bywa okrutna, przekonał się Aleksander Sikora, prowadzący program „Pytanie na śniadanie” TVP. Prezenter pomylił nazwisko ekspertki, która odwiedziła studio.
Jednym z tematów wyemitowanego 18 lipca odcinka była pewna nietypowa rybka akwariowa – danio pręgowany. O stworzonku miały opowiadać dwie ekspertki. Sikora przeszedł do przedstawiania ich i szybko okazało się, że coś jest nie tak. Jedna z kobiet, słysząc imię i nazwisko, pokręciła głową.
– Chyba nie – powiedziała.
– Nie zgadza się? No, to za chwilę porozmawiamy z naszą redakcją – odparł Sikora, sugerując, że dostał od realizatorów złe informacje. – W takim razie pani magister, niech nam pani szerzej opowie… – mówił prowadzący, ale ekspertka mu przerwała.
– Jestem panią doktor – zaznaczyła i przedstawiła się. Sikora przeprosił i stwierdził, że „takie chochliki zdarzają się na antenie”.
– To normalne w pracy w telewizji na żywo – usprawiedliwiał wpadkę.
Zaskoczona ekspertka
To nie pierwsza wpadka w „Pytaniu na śniadanie”. O tym, że telewizja na żywo bywa okrutna, przekonała się pod koniec marca inna prowadząca śniadaniowy program TVP, Izabella Krzan.
W studiu w roli ekspertek pojawiły się kosmetolog Agnieszka Winkowska-Sztaba i aktorka Agnieszka Kawiorska. I właśnie druga z pań miała lekki problem z tematem odcinka, którym był inflammaging. Kawiorska przyznała wprost, że nie jest zbyt mocno zorientowana w tej dziedzinie. Zakulisowa rozmowa, która raczej nie miała wyjść na światło dzienne, została niefortunnie uchwycona przez kamery. Panie nie wiedziały, że są nagrywane.
– Już ci wszystko mówię, porozmawiamy o inflammagingu, tam już chyba któraś kamera nas bierze… – mówiła prowadząca do zaniepokojonej aktorki.
– Teoretycznie nic nie wiem o inflammagingu, bo ja jestem jakby… – odparła przejęta Kawiorska. Krzan próbowała uspokoić swoją rozmówczynię.
– Tak, dlatego będziemy wykorzystywać… – powiedziała i nagle zorientowała się, że są już na wizji, a zakulisowa rozmowa została usłyszana przez widzów. – Patrz, tam jest kamera, możemy już pomachać widzom – próbowała wybrnąć prowadząca. Do akcji wkroczyła ekspertka-kosmetolog i dokładnie wyjaśniła, czym jest ów tajemniczy inflammaging. Reszta programu minęła już bez problemów.