Polacy modlą się mniej, ale wciąż chodzą do konfesjonału. Szok! Z TEGO grzechu spowiadamy się najczęściej
Polacy wciąż chętnie spowiadają się w konfesjonale ze swoich grzechów. Do czego katolicy przyznają się najczęściej? Aż trudno w to uwierzyć!
Wiernych coraz mniej
Polski Kościół od lat zmaga się z kryzysem, na który sam solidnie zapracował. Bratanie się z władzą i polityczne kazania, afery pedofilskie i ich tuszowanie przez hierarchów, pazerność i buta – to tylko część grzechów Kościoła, które odstraszają „przeciętnego” katolika i powodują, że ten woli pomodlić się w domu, niż iść do kościoła lub wysyłać dziecko na religię. Kim jest „przeciętny” katolik? Według naszej definicji, to osoba, która raz w tygodniu pójdzie do kościoła, przyjmie księdza po kolędzie i raz w roku przystąpi do spowiedzi. Wiecie – nie radykał, ale też nie ktoś, kto przygodę z religią skończył na bierzmowaniu.
„W okresie 1991–2012 odsetek ludzi modlących się codziennie lub prawie codziennie zmniejszył się z 62 do 53, wzrósł zaś z 2 do 7 proc. ludzi, którzy nie modlą się w ogóle. W latach 2002–2012 przybyło też – z 4 do 7 proc. – ludzi, którzy nigdy nie przystępują do spowiedzi, jednak równocześnie zwiększył się – z 13 do 19 — procent ludzi spowiadających się co miesiąc” — podawała Katolicka Agencja Informacyjna w 2018 r.
Oto najczęstsze grzechy
Wielkanoc czy Boże Narodzenie są jednak okresem, w którym w konfesjonałach odbywa się zdecydowanie większy ruch, niż zazwyczaj.
Dla wielu katolików to właśnie ten czas jest odpowiednim na opowiedzenie księdzu o swoich grzechach i słabościach. Od czego zacząć? Czy przyznać się do wszystkiego? I wreszcie – w którym konfesjonale schował się ksiądz Witold, który ma problemy ze słuchem? (zazwyczaj w tym, do którego jest największa kolejka) – oto rodzące się pytania.
Tyle dowcipkowania, a teraz konkrety i statystyki. Jaki jest najczęściej wymieniany grzech w konfesjonałach? Otóż, szanowni państwo, jest to… złodziejstwo! To właśnie do kradzieży Polacy przyznają się najczęściej. Drugie miejsce zajmuje kłamstwo, za którym plasuje się pycha oraz… antykoncepcja! Ks. Jan Giriatowicz w rozmowie z „Tygodnikiem Ostrołęckim” już dekadę temu powiedział, że jest dużym problemem, podobnie jak aborcja. — Wśród ludzi starszych, jak i młodszych, mimo różnych usprawiedliwień ze strony środowisk feministycznych — przekonywał.
Kłamstwo i pycha to byśmy i bez badań wskazali, ale złodziejstwo?! Na pierwszym miejscu?! Serio, jesteśmy zaskoczeni.
Źródło: Onet, „Tygodnik Ostrołęcki”, DobraSpowiedz.pl