Żona Sebastiana M. pozywa internautę i domaga się 200 tys. zł. To nie koniec, fotograf ślubny też ma kłopoty. „Wbrew zapisom…”
Sebastian M., mężczyzna podejrzany o spowodowanie wypadku, w którym zginęło młode małżeństwo i 5-letnie dziecko, znów wraca na czołówki portali i gazet. A dokładniej: jego żona. Kobieta domaga się od internauty 200 tys. zł zadośćuczynienia.
Sebastian M. i jego żona
Sebastian M. jest podejrzany o spowodowanie wypadku na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Na miejscu zginęła wtedy rodzina – rodzice i ich dziecko. Domniemany sprawca przebywa w Dubaju. Nadal nie udało się go ściągnąć do kraju.
Teraz na pierwszy plan wychodzi żona M. O co chodzi?
O to, że użytkownik jednego z portali upublicznił jej wizerunek. Do tego podpisał zdjęcie: „Zobaczcie morderczynię – żonę mordercy z wypadku A1”.
Małżonka M. pozwała więc autora tych słów. Żąda 200 tys. zł zadośćuczynienia.
Pozwany ma mieszkać w Katowicach. Nie poprzestał tylko na powyższym. Miał zostawiać też niezbyt miłe komentarze na stronach internetowych klinik stomatologicznych, w których pracowała kobieta.
Powiedzmy do wprost: przesadził! To w końcu nie wina kobiety, że jej mąż stał za wypadkiem.
Nie dopuszczajcie się linczu!
Głos w sprawie zabrała Fundacja Freedom 24. Organizacja apeluje o to, by nie dokonywać linczu rodzinie M. Prawnik Michał Wdowczyk wskazał, że „ujawnienie wizerunku powódki spowodowało lawinę hejtu na jej osobę, a co za tym idzie utratę pracy, uniemożliwienie wykonywania zawodu poprzez rozpoznawalność”.
– Powódce jednoznacznie zniszczyło to możliwość rozwoju w kierunku pracy, mając na uwadze, że była ona szanowanym stomatologiem. W chwili obecnej wpisując jej dane osobowe w Google, od razu wskakuje informacja, że jest żoną mordercy – czytamy w pozwie, którego fragmenty cytuje „Gazeta Wyborcza”.
Do sądu trafi nie tylko niezbyt kulturalny internauta, ale też… fotograf ślubny. Robił zdjęcia na weselu Sebastiana M. Problem w tym, że potem je upublicznił.
– Wbrew zapisom zawartej umowy umieścił je na swojej stronie internetowej. Co prawda usunął je zaraz po wypadku na A1, jednak portal archive.today zrobił kopię jego strony i pobrał wszystkie znajdujące się tam zdjęcia, które następnie wykorzystano do hejtu na rodzinie M. – wskazał Wdowczyk.
Źródło: Gazeta Wyborcza, o2.pl