Znana dziennikarka zapytała Bąkiewicza o drogą furę. I się zaczęło! „Powodzi się panu Robertowi za nasze”

Screen: YouTube/ Hektik Hektor
Czyżby właśnie przyłapano Roberta Bąkiewicza na udawaniu ubogiego? Dziennikarka „Gazety Wyborczej” twierdzi, że narodowiec jeździ drogim samochodem. On sam zapewnia, że to nie jego własność.
Biedak w drogim aucie?
W mediach społecznościowych doszło do spięcia Roberta Bąkiewicza z Dominiką Wielowieyską, która opublikowała na platformie X post zawierający zdjęcie drogiego samochodu. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” napisała, że pojazd jest własnością kontrowersyjnego działacza Ruchu Narodowego, który od jakiegoś czasu zgrywa biedaka, aby tylko nie wpłacić kar, jakie otrzymał od sądu.
– Pytanie do Roberta Bąkiewicza: Panie Robercie, czy to Pański samochód? – zapytała prowokacyjnie Wielowieyska. Wspomniała o tym, że Bąkiewicz miał się skarżyć na bardzo niskie dochody, że „prawie nic nie zarabia i teściowie muszą pomagać”.
Na jakiej jednak podstawie dziennikarka twierdzi, że pojazd na opublikowanej fotografii należy do działacza, którego niedawno częściowo ułaskawił Andrzej Duda? Odpowiedź jest prosta. – Mój sąsiad mi przysłał tę fotkę i widział Pana za kierownicą. To samochód kupiony za publiczne pieniądze przez Stowarzyszenie Straż Narodowa z dotacji budżetowych, przyznanych przez organizacje kontrolowane przez PiS – wyjaśniła, a w podsumowaniu opisu posta zarzuciła mu życie na koszt podatnika. – Powodzi się panu Robertowi za nasze, podatników, pieniądze. Ale formalnie pan Robert jest bardzo ubogi – napisała.
Pytanie do Roberta Bąkiewicza: Panie Robercie, czy to Pański samochód? Mówił Pan, że prawie nic Pan nie zarabia i teściowie muszą pomagać. I nie ma Pan z czego zapłacić nawiązki, którą obarczył Pana sąd. Mój sąsiad mi przysłał tę fotkę i widział Pana za kierownicą. @RBakiewicz pic.twitter.com/N7Ih5feFTO
— Dominika Wielowieyska (@DWielowieyska) August 3, 2025
Co na to najbardziej zainteresowany? Bąkiewicz stanowczo zaprzecza słowom dziennikarki. – To nie mój samochód — proszę zapytać sąsiada, może dysponuje bardziej wiarygodnymi informacjami – zapewniał narodowiec.
Pani @DWielowieyska to nie mój samochód — proszę zapytać sąsiada, może dysponuje bardziej wiarygodnymi informacjami. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem Pani dziennikarstwa śledczego — naprawdę! 😄Następnym razem proponuję wrzucić „zdjęcie od sąsiada” np. jakiegoś śmigłowca… pic.twitter.com/NdTLpLtpc2
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) August 3, 2025
Do internetowej dyskusji włączyła się też prokurator Ewa Wrzosek. – Prawo własności to stan prawny – napisała oraz dodała. – Władanie rzeczą, czyli posiadanie, to stan faktyczny, w którym osoba fizycznie włada rzeczą, niezależnie od tego, czy jest jej właścicielem. To jak, jeździ pan tym autem czy nie? – czytamy. Bąkiewicz próbował zbyć obie panie i stwierdził, że „ma niezły ubaw z całej tej sytuacji”.
Szczerze mówiąc, mam z tego wszystkiego niezły ubaw.
Najpierw funkcjonariuszka @DWielowieyska udająca obiektywnego dziennikarza wrzuca w mediach społecznościowych zdjęcie zrobione z ukrycia – rzekomo przedstawiające samochód, którym mam się poruszać. Zaraz potem odzywa się… https://t.co/35SkMjV4XU— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) August 4, 2025
Źródło: Fakt
2 Odpowiedzi na Znana dziennikarka zapytała Bąkiewicza o drogą furę. I się zaczęło! „Powodzi się panu Robertowi za nasze”
A czemu ten szemrany gościu nie znalazł się do tej pory w orszaku uprawiają tego szlachetne formy kibolstwa prezydenta? Przscież jest tam już kilka podobnych mu postaci. Panie prezydencie, napraw pan to przeoczenie.
Co jest? Nie ma miejsca w pierdlu dla tego osobnika?