Zmiany w PiS to tylko pozory? Były senator wskazuje prawdziwy cel Kaczyńskiego. „Chce mieć wpływ na…”
12 października był ważnym dniem dla PiS. Oto powołano nowe struktury i połączono się z Suwerenną Polską. Czy to przełomowy moment dla Nowogrodzkiej? Były senator klubu PiS, Jan Maria Jackowski uważa, że… tak naprawdę nic się nie zmieniło.
Jackowski ocenia fuzję
Nie było żadnego sensacyjnego zwrotu akcji. Zgodnie z zapowiedziami, 12 października na kongresie w Przysusze doszło do połączenia Prawa i Sprawiedliwości i Suwerennej Polski w jeden byt polityczny. Inaczej mówiąc, PiS wchłonęło ziobrystów, co Elżbieta Witek skwitowała stwierdzeniem: „od dzisiaj wszyscy jesteśmy pisiorami”. Czy podpisy Jarosława Kaczyńskiego i Patryka Jakiego pod dziesięcioma zobowiązaniami nowego PiS cokolwiek zmienia? Czy zmiany w strukturze PiS stanowią nowe otwarcie dla partii z Nowogrodzkiej? Jan Maria Jackowski, były senator klubu PiS, nie uważa, byśmy mieli do czynienia z przełomem.
– Z punktu widzenia wyborców obozu Zjednoczonej Prawicy połączenie PiS z Suwerenną Polską jest oczekiwane, bo byłoby wyraźnym sygnałem, że tworzy się jedność organizacyjna. Co więcej, taki ruch mógłby skutkować delikatnym zwiększeniem poparcia dla obozu, który się jednoczy, a nie dzieli – analizował w rozmowie z „Wprost” Jackowski. – Natomiast ze względu na problematykę wewnętrzną, czyli ambicje, interesy oraz oczekiwania różnych frakcji w PiS-ie, jak również w Suwerennej Polsce, możliwe połączenie partii wywołuje dużo emocji – ocenił były senator. Nie jest tajemnicą, że na fuzję niechętnie patrzyła frakcja Mateusza Morawieckiego. Niezadowolenie wyrażono zresztą ustami Michała Dworczyka.
– Dla części polityków Prawa i Sprawiedliwości połączenie z Suwerenną Polską to branie na pokład cudzych problemów, m.in. dotyczących rozliczania funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości czy postępowań prokuratorskich, które są prowadzone w stosunku do polityków partii Zbigniewa Ziobry – wskazuje potencjalne problemy Jackowski. – Politycy Suwerennej Polski też mają obawy. PiS jest doświadczony w połykaniu przystawek, a więc istnieje prawdopodobieństwo, że zacznie minimalizować znaczenie polityków, którzy wywodzą się z mniejszego podmiotu – dodał były senator.
Nic się nie zmieniło
Jackowski ocenił też zmiany w strukturach PiS. Partia ma nowych wiceprezesów, do tego grona dołączyli Patryk Jaki, Michał Wójcik oraz Elżbieta Witek. Do tego partia powołała Komitet Wykonawczy, w którym zasiada 29 osób. Mariusz Błaszczak, przewodniczący Komitetu Wykonawczego, mówił, że nowy organ „związany jest z akcją bieżącą, a więc z reakcją na bieżące sprawy”.
– Trzeba bardzo wiele zmienić, żeby wszystko zostało po staremu – ocenił te ruchy Jan Maria Jackowski, przywołując cytat z „Lamparda” Giuseppe Tomasiego di Lampedusy. – Dokładnie o to samo chodzi w kontekście ewentualnych zmian w PiS-ie. To jest tzw. mądrość etapu, a jej celem jest zaktualizowanie zakresu wpływów poszczególnych frakcji i jednocześnie zagwarantowanie Jarosławowi Kaczyńskiemu, że nadal będzie niepodważalnym liderem tego środowiska. Nieważne, jak będą się nazywać nowe gremia, to są sprawy wtórne, czysto techniczne – wskazał były senator. Jego zdaniem Jarosław Kaczyński nie wybiera się na polityczną emeryturę, a celem prezesa jest dożywotnie zarządzanie Prawem i Sprawiedliwością.
– Kaczyński wciąż chce zarządzać partią, chce być liderem i mieć wpływ na podejmowane decyzje. On przez ostatnie 30 lat kieruje się tym credo, a w konsekwencji uzależnione od takiego założenia jest też jego środowisko polityczne – skwitował Jan Maria Jackowski.
Źródło: Wprost