Zawody medyczne jednoczą się przeciwko planom Radziwiłła

Sytuacja w polskim systemie ochrony zdrowia pogarsza się.
Niedofinansowanie i coraz bardziej dotkliwe braki kadrowe utrudniają skuteczne leczenie Polaków.

Chcesz znaleźć pracę w medycynie? Spróbuj na Jooble .

Sytuację tylko pogarszają coraz to nowe pomysły Ministerstwa Zdrowia, które ustawą o sieci szpitali czy zmianami w funkcjonowaniu lekarzy rodzinnych stworzy szereg nowych barier w dostępie do usług zdrowotnych, a nie zlikwiduje żadnej z istniejących. Niestety minister zdrowia w obliczu kryzysu zachowuję się zgodnie rzymską zasada, że “w polityce tylko krowa nie zmienia zdania”. Człowiek, który przez prawie 10 lat kierował Naczelną Izbą Lekarska, od czasu objęcia teki ministerialnej zmienił swoje postrzeganie systemu niemal o 180 stopni. W tej sytuacji w ostatnich miesiącach w środowiskach zawodowych związanych z medycyną zaczęła rosnąć potrzeba zmian. Pomiędzy grupami, które do tej pory z różnych przyczyn nie potrafiły się porozumieć, zaczęła pojawiać się nić współpracy.

Owocem tej współpracy było w pierwszej kolejności powołanie Porozumienia Zawodów Medycznych, pierwszej organizacji, która pod swoimi skrzydłami zebrała wszystkich pracowników ochrony zdrowia. Zrzeszyły się liczne grupy od lekarzy, przez pielęgniarki, ratowników medycznych po fizjoterapeutów, diagnostów laboratoryjnych, techników i wielu innych. Organizacja postanowiła zawalczyć o swoje postulaty i zebrała właśnie wymagane 100 000 podpisów pod obywatelskim projektem ustawy.

Projekt koncentruje się na sprawach płacowych. Zawody medyczne są w sporze z ministrem z powodu jego podejścia do kwestii kadrowych. Konstanty Radziwiłł sprzeciwia się bowiem poważniejszym podwyżkom w systemie ochrony zdrowia. Resort zaproponował odsunięcie zmian w czasie, tak aby stopniowo w 2021 roku lekarze specjaliści zarabiali 5 tys zł brutto, lekarze bez specjalizacji i pielęgniarki z tytułem magistra 4,1 tys, pozostałe pielęgniarki i fizjoterapeuci – 2,5 tysiąca. W planach ministra ratownicy medyczni mieliby zarabiać natomiast o niewiele więcej niż wynosi najniższa krajowa. Pozytywnym aspektem jest docelowe powiązanie wynagrodzeń z przeciętną pensją w gospodarce, ponieważ do tej pory w wielu obszarach ochrony zdrowia od lat panowała stagnacja płacowa. Jednak w opinii Porozumienia Zawodów Medycznych propozycja resortu jest niewystarczająca. Problemem w Polsce jest brak personelu, a emigrację zarobkową może powstrzymać tylko podwyżka płac i poprawa warunków pracy. Jest także jeszcze jedna konsekwencja obecnego systemu płacowego  w ochronie zdrowia. Jest nim przepracowanie personelu. Lekarze pracujący po 300 godzin w miesiącu są wynikiem połączenia niskich wynagrodzeń zmuszających do dorabiania, z rażącymi brakami kadrowymi, które prowadzą do przeciążenia pracowników. Już dziś średnia wieku lekarza w Polsce wynosi 49,5 lat.  Natomiast liczba lekarzy na 1000 mieszkańców w naszym kraju jest najniższa w Unii Europejskiej (2,2 przy średniej unijnej 3,5). Sytuacja w przypadku pielęgniarek jest równie dramatyczna.

Zawody medyczne przeciwko pomysłom Konstantego Radziwiłła?

Porozumienie Zawodów Medycznych zaproponowało rozwiązanie systematyzujące względem siebie płace w poszczególnych zawodów medycznych. Projekt ustawy zakłada m.in. wynagrodzenie lekarzy specjalistów na poziomie 3-krotności średniego wynagrodzenia w gospodarce, dla lekarzy bez specjalizacji 2 średnich. Początkującym pielęgniarkom i położnym, ratownikom medycznym, fizjoterapeutom i technikom przypadłaby równowartość 1,5 średniego wynagrodzenia. Co ciekawe, Konstanty Radziwiłł w czasach kiedy działał w samorządzie lekarskim był bardzo bliski powyższym postulatom.

Jednak środowiska skupione wokół porozumienia nie mówią tylko o problemie wynagrodzeń. Ważnym postulatem jest zwiększenie publicznych nakładów na ochronę zdrowia do poziomu 6,8% PKB rocznie. Oznaczałoby to dogonienie średniej OECD, ponieważ Polska wydaje relatywnie mało na zabezpieczenie potrzeb zdrowotnych Polaków. Obecnie sektor publiczny dysponuje równowartością niewiele ponad 4,5% PKB. Raport OECD „Health at Glance 2015” porównał wydatki na opiekę zdrowotną w 44 krajach, Polska zajęła dopiero 36 miejsce. Sumując publiczne i prywatne wydatki osiągnęliśmy wartość 6,4% PKB przy średniej 8,9% dla krajów OECD, a o polityce takich państw  jak Niemcy z wynikiem 11% nie wspominając.

Minister Radziwiłł całkowicie zbywał do tej pory powyższy postulat obiecując, że osiągniemy poziom 6% PKB publicznych wydatków na ochronę zdrowia do 2025 roku. Oznacza to zamiatanie sprawy pod dywan, ponieważ 8 lat to długa perspektywa, najprawdopodobniej daleko poza okresem piastowania teki przez obecnego ministra. Deklaracje te brzmią kuriozalne, zwłaszcza w kontekście ustawy o sieci szpitali, która jak wszystko wskazuje, ma za zadanie wymusić  kosztem pacjenta oszczędności w systemie.

Składanie wspólnie przez środowiska związane z ochroną zdrowia obywatelskiego projektu ustawy pokazuje, że zawody medyczne nie dadzą się rządowi wzajemnie skłócić i podzielić, co jest dobrą informacją, ponieważ obojętnie jak oceniamy postulaty zawarte w ustawie, to stanowią one wstęp do bardzo potrzebnej w naszym kraju dyskusji o przyszłości systemu ochrony zdrowia, która bez udziału ludzi zajmujących się ratowaniem na co dzień ludzkiego życia jest niemożliwa.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *