Zapytali sąsiadów o sprawcę wypadku w Międzyzdrojach. „Słychać było ryk silnika”
Media nadal żyją tragedią w mieście Międzyzdroje. Przypomnijmy, że kierowca samochodu osobowego wjechał tam 23 grudnia w czteroosobową rodzinę. Na miejscu zginęło małżeństwo i ich 7-letni syn. Przeżyła tylko 12-letnia córka. Teraz „Fakt” dotarł do świadków tego tragicznego zdarzenia.
Wypadek w miejscowości Międzyzdroje
Wypadek w miejscowości Międzyzdroje miał miejsce w sobotę, czyli tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Rozpędzone audi wjechało w przechodniów. Na miejscu zmarli dorośli oraz ich 7-letnie dziecko. 12-letnia dziewczynka żyje, ale trafiła do szpitala w Szczecinie. Kierowca, który siedział za kółkiem, uciekł z miejsce wypadku. Został jednak po 2 godzinach złapany przez policję i odpowie za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i prowadzenia auta pod wpływem środków odurzających.
Grozi mu za to od 5 do 20 lat pozbawienia wolności. Jego sytuacji nie poprawia to, że, jak się okazało, zażył przed spowodowaniem wypadku tabletki ecstasy i dopalacz alfa-PHP.
Dziennik „Fakt” dowiedział się o sprawie więcej. Wiadomo już, że sprawca nie pochodził z Międzyzdrojów, ale przyjechał do miasteczka z Gdańska.
– Mieszka niedaleko. Zna uliczkę, na której doszło do tragicznego wypadku. To nie jest żadna niebezpieczna ulica. Jest dobrze oznakowana – powiedziała dziennikowi jedna z osób.
Gazeta rozmawiała też z osobami, które były w pobliżu wypadku. Ponoć ludzie widzieli lub słyszeli jadące szybko audi. Wspominają, że „kilka ulic dalej słychać było ryk silnika”.
Doprowadzenie sprawcy do celi
Do szczecińskiej prokuratury policja doprowadziła 35-letniego sprawcę prawie nagiego i w kasku ochronnym. „Fakt” dowiedział się, że mężczyzna ściągnął odzienie i nie chciał go założyć. W efekcie policjanci zatrzymali go w takim właśnie stanie.
– Sam wielokrotnie doświadczyłem tego jak zatrzymani potrafią być złośliwi; próbują opóźniać albo w inny sposób utrudniać wykonywanie czynności. Jestem przekonany, że tak samo było w tej sytuacji – tłumaczy popularny sierżant Bagieta, czyli były policjant z Katowic, który w sieci przybliża internautom kulisy pracy funkcjonariusza. Bagieta to jego pseudonim. Na platformie YouTube jego nagrania śledzi aż 370 tys. osób.
Źródło: Fakt, o2.pl