Zapytali eksperta o postawę Andrzeja Dudy ws. powodzi. Ocena nie pozostawia złudzeń. „To jest błąd”
Andrzej Duda niespodziewanie pojawił się na terenach dotkniętych powodzią. Niby lepiej późno, niż wcale, ale wizerunkowej wpadki raczej to już nie naprawi. Zachowanie prezydenta ocenia ekspert od marketingu politycznego.
Andrzej Duda nie miał wesołego tygodnia. Na prezydenta spadła mocna krytyka z powodu jego postawy wobec sytuacji powodziowej w kraju.
Gdy w niedzielę 15 września południowa Polska walczyła już z żywiołem, Duda zorganizował Dożynki Prezydenckie. Długo zwlekał też z wizytą na poszkodowanych przez wielką wodę terenach. Dopiero w piątek 20 września głowa państwa zjawiła się w Lądku-Zdroju i Głuchołazach.
Portal Plotek postanowił podpytać Sebastiana Drobczyńskiego, eksperta ds. marketingu politycznego, wizerunku i komunikacji kryzysowej, jak ocenia postawę prezydenta podczas sytuacji powodziowej. Specjalista pozytywnie ocenił kreację prezydenta – ciemne kurtka i spodnie. Ale ostrzej ocenia samą decyzję o zwłoce w odwiedzinach zalanych terenów.
– 15 września już przecież wszystko się działo. W mojej ocenie takie imprezy jak Dożynki Prezydenckie nie powinny mieć miejsca – uważa Drobczyński. – Prezydent powinien zjawić się na terenach powodziowych automatycznie. Co najmniej w tym samym czasie, co rząd, żeby nie mówić minutę wcześniej. Uważam, że to jest błąd służb, które bardzo późno skierowały prezydenta na ten odcinek – ocenia ekspert. Nie przekonują go też tłumaczenia prezydenta. Andrzej Duda mówił, że jego obecność mogłaby przeszkadzać ratownikom.
– Wiecie państwo, co by było, gdybym ja tutaj przyjechał w trakcie, kiedy powódź przetaczała się przez miasto? Natychmiast znaleźliby się ludzie, którzy słusznie powiedzieliby: „policja, straż pożarna, zamiast zajmować się ratowaniem mienia i nas, zajmuje się pilnowaniem bezpieczeństwa prezydenta”, bo jest powódź i wiadomo, że muszą pilnować bezpieczeństwa prezydenta – bronił się Duda na konferencji w Głuchołazach. Te wyjaśniania nie satysfakcjonują Sebastiana Drobczyńskiego.
– Prezydent wcale nie musiał odciągać uwagę od ratowników, tylko pomóc wsłuchując się w polecenia ratowników. W marketingu politycznym trzeba pojawić się jak najszybciej, być ubranym stosownie do okoliczności, dowiedzieć się o ofiarach i pomagać – wskazał specjalista ds. marketingu politycznego.
Źródło: Plotek