Zamknęli pół oddziału, bo przywieźli Kaczyńskiego. Szokujące kulisy pobytu prezesa w szpitalu. „Cyrk”

Kwiaty na powitanie, zamknięcie połowy oddziału i jednoosobowa sala – to wszystko miało sprawić, by Jarosław Kaczyński czuł się w szpitalu jak u ulubionej cioci na wakacjach. Zabrakło tylko sypiących kwiaty dzieci w strojach regionalnych.
Nie czuł się najlepiej
Taka informacja zawsze wywołuje duże poruszenie i zainteresowanie. W czwartkowy wieczór media poinformowały, że Jarosław Kaczyński trafił do szpitala. Od razu ruszyła lawina spekulacji, którą szybko zahamował Rafał Bochenek. Polityk uspokajał wszystkich martwiących się o zdrowie prezesa, że to nic poważnego. – To rutynowe, wcześniej zaplanowane badania – powiedział Onetowi.
W podobnym tonie wypowiedział się informator „Wyborczej”. – Od pewnego czasu szef czuł się nie najlepiej. Miał uskarżać się na trudności z oddychaniem i bóle w mostku. Przestał się pojawiać publicznie. Ale to nic groźnego – przekonywał rozmówca z otoczenia prezesa.
Szybko udało się ustalić, że Jarosław Kaczyński trafił na kardiologię do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie. I wtedy zaczął się cyrk.
Szpitale niby przeludnione, ale pół oddziału zamknęli
Prezes PiS nie czekał w kolejce, nie tracił godzin w poczekalni na SOR, nie musiał martwić się nawet o towarzystwo na sali – kto był w szpitalu, ten wie, że pobyt w tego typu miejscu może być nie do zniesienia, gdy trafi się np. gadatliwego sąsiada. Wszystko zaczęło się od powitania kwiatami przez marszałka województwa Jarosława Stawiarskiego, któremu towarzyszył sam dyrektor placówki Piotr Matej.
– To niesamowite, cyrk jak u Barei – skomentował świadek zdarzenia w rozmowie z Onetem. Wiadomo też, że prezesowi towarzyszyli dwaj ochroniarze (w tym nie ma nic nadzwyczajnego), i że trafił do jednoosobowej sali. Mało tego, specjalnie dla prezesa zamknięto pół oddziału kardiologicznego. – Został przyjęty jako pacjent NN, czyli osoba o nieustalonej tożsamości. Było z nim dwóch ochroniarzy. Powiem szczerze, że wygląda to groteskowo — dodał informator Onetu.
A dlaczego prezes został przyjęty jako osoba o nieustalonej tożsamości? Jak wytłumaczył rzecznik szpitala, to wszystko przez emocje personelu, który rejestrował Kaczyńskiego.
Jak widać czasy się zmieniają, a jego ból wciąż jest większy niż twój.
Źródło: Onet
5 Odpowiedzi na Zamknęli pół oddziału, bo przywieźli Kaczyńskiego. Szokujące kulisy pobytu prezesa w szpitalu. „Cyrk”
Skandal, gdzie Pani minister zdrowia.Poł oddziału się zamyka ,a ludzie chorzy którzy potrzebują kardiologa czekają w kolejce po pół roku.Prezes nie może się leczyć w Warszawie,mają wojskowy szpital.
Dziwi mnie dlaczego dyrektor szpitala nie został jeszcze odwołany. Skoro dla dziada zamyka się połowę oddziału to znaczy że nie ma chętnych na leczenie albo lekarze sami decydują kogo leczyć a koga zapisać za dwa lata. Kaczyński powinien pokryć koszty przestoju oddziału albo co lepsze dla Polski umówić się z tą babką co chodzi z kosą.
Bareja mógłby się uczyć…
Pasożyt od urodzenia i jak zaopiekowany .
,, wstajemy i klaszczemy.”
Obywatelu módl się żebyś DOCZEKAŁ wizyty przed śmiercią.
Prawdziwi Polacy przyjmują jedynego, pierwszego i słusznie prawdziwego Polaka! ORWELL ! 😉