Zamiana ról! Tym razem to Sikorski straszy Putina. „Możemy zrobić coś, czego się nie spodziewa”
Radosław Sikorski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” pokazał, jakim jest megachadem. Władimir Putin ma w nim godnego rywala.
Radosław Sikorski Putinowi nie będzie się kłaniał!
Radosław Sikorski w czasie wywiadu powiedział, jaka jest obecna strategia Europy dot. Moskwy. Wskazał na woltę Francji i prezydenta Emmanuela Macrona, który obecnie otwarcie stawia czoła Putinowi.
– Prezydent Macron przyjął naszą optykę, że Putin wycofuje się tylko wtedy, gdy napotyka na skuteczny opór. […] Myślę, że Macron postanowił zarzucić pewne tradycyjne podejście, które zakładało, że Putinowi ujawnia się to, czego się wobec niego nie zrobi, co daje mu swobodę w kształtowaniu sytuacji na swoją korzyść – powiedział szef polskiego MSZ. – Zamiast tego Macron chce, by Putin martwił się tym, co mu zrobimy. A my możemy zrobić coś, czego on się nie spodziewa. I to my, a nie Putin, kontrolujemy tzw. drabinę eskalacyjną. Zupełnie się z tym podejściem zgadzam – dodał.
Wskazał też na głębie strategiczną Ukrainy, która ratuje dziś sytuację Kijowa. – Ukraina jest dwa razy większa od Polski, odległości między miastami są olbrzymie. […] Jeśli Rosja chciałaby kontrolować tak wielki obszar, potrzebowałaby bardzo, bardzo wielu żołnierzy – wyjaśnił.
Stawka w wojnie jest nadal ogromna. Jeżeli Kijów padnie i trafi po kuratelę Moskwy, Putin może podjąć decyzję o dalszej ekspansji.
– Jeśli Putinowi pozwoli się podbić Ukrainę, on na tym nie przestanie. Wtedy powstrzymanie Putina będzie trudniejsze, bo wówczas Rosja będzie mieć do dyspozycji zasoby przemysłowe i ludzkie – powiedział Sikorski. – Natomiast Ameryka, by wzmocnić Europę, będzie musiała użyć więcej zasobów i więcej ludzi. To nie jest pożądany scenariusz. Dlatego – jak tłumaczyliśmy w USA – trzeba powstrzymać Putina w Ukrainie – podkreślił.
Wojna nerwów
To, co mówi Sikorski, wpisuje się w nową strategię NATO i Europy – odstraszania Rosji. Ta ostatnia może jednak wcale nie planować pełnoskalowej inwazji, a wojnę hybrydową (tak już trwa, ale może zostać zintensyfikowana). W praktyce może więc chodzi o zamachy, ataki na infrastrukturę czy sianie zamętu w sferze medialnej.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Radio Zet