Zakonnica poszła na mecz Legii. Potem ujawniła księdzu, jak potraktowali ją kibice. „Jedyne, co mnie umęczyło…”
Zakonnica na ekstraklasowym meczu? To się wydarzyło! Jedna z sióstr zakonnych poszła na mecz Legii, na słynną Żyletę. Ujawniła, jak potraktowali ją kibice stołecznego zespołu.
Gdy ktoś niespecjalnie interesujący się sportem usłyszy w mediach, że „kibice zrobili to i to”, zapewne ma w wyobraźni anonimową masę w szalikach. Trzeba jednak mieć świadomość, że „kibice” to szeroki zbiór, który łączy masę innych grup. Kibicami są uczniowie podstawówki i ich nauczyciele, emeryci, adwokaci, fryzjerzy, dziennikarze, politycy… I kierowca też. A także księża czy… zakonnice.
Ksiądz Bogusław Kowalski, proboszcz Nawrócenia św. Pawła Apostoła na warszawskim Grochowie, jest na przykład zagorzałym fanem Legii Warszawa. Kapłan gościł niedawno w programie „Dwa fotele” na kanale Meczyki.pl. W rozmowie z Jansuzem Basałajem podzielił się kibicowską historią, którą opowiedziała mu jedna z zakonnic.
Siostra zawsze bardzo chciała pójść na mecz Legii. Dostała pozwolenie od przełożonej, ale tylko pod warunkiem, że w roli opiekunki dla dzieci. Zakonnica nie dość, że poszła na mecz ligowy, to jeszcze na słynną Żyletę! Tak, to ta trybuna, gdzie siedzą najzagorzalsi kibice, to tam są oprawy, race i stamtąd intonowane są przyśpiewki, które odbiegają treścią i słownictwem od kościelnych psalamów.
Wyświetl ten post na Instagramie
Ksiądz Kowalski wypytał następnego dnia siostrę o wrażenia.
– Poszłam do spowiedzi z całego życia, bo ja się bałam, że już nie wrócę z tego meczu. Miałam wrażenie, że te trybuny są pionowe i ja z nich spadnę, ktoś mnie pchnie – odpowiedziała zakonnica. Ksiądz Kowalski zapytał też, jak zareagowali na jej obecność kibice z Żylety.
– Ja się spytałem: siostro, nikt siostrze nie dokuczał? Ona była w habicie i szaliku Legii – relacjonował ks. Kowalski. – Ona mówi: „Dokuczał? Proszę księdza, ja tyle ja tyle ‚pochwalonego’ nie usłyszałam nigdy! Ja nie nadążałam odpowiadać! Jedyne, co mnie umęczyło to, że co chwila ktoś podchodził i pytał, czy można ze mną zrobić sobie zdjęcie! Czy mecz, czy przerwa, ja cały czas pozowałam” – opowiadał rozbawiony duchowny. A gdy wracała ze swoją grupą z meczu rozśpiewanym autobusem, jeden z kibiców dopytywał, czy nie załatwić im powrotu pod klasztor.
Źródło: Meczyki.pl