Wzruszające sceny po meczu siatkarzy! Szalona radość z Igą Świątek, a później TEN gest kapitana. „Czyń honory, podrzyj to!”

Co tam się działo! Polscy siatkarze awansowali do półfinału igrzysk, a później… Była radość z Igą Świątek, łzy i symboliczne uwolnienie od klątwy.

Klątwa? Klątwy już nie ma!

Wreszcie się udało! Reprezentacja siatkarzy awansowało w poniedziałkowe przedpołudnie do półfinału igrzysk olimpijskich. Biało-Czerwoni pokonali Słowenię 3:1 i zagrają o medale. Ulga jest ogromna – od lat jeździliśmy na olimpijskie turnieje w roli faworytów, a za każdym razem kończyło się tak samo, na 1/4 finału. Tym razem podopieczni Nikoli Grbicia zagrali koncertowo, a wszystko na oczach brązowej medalistki z Paryża, Igi Świątek.

Emocji, wzruszeń i łez po meczu było co niemiara.

Pierwszy z kilku pięknych obrazków kibice zobaczyli już po meczu. Na parkiecie na zaproszenie siatkarzy pojawiła się Iga Świątek. 23-letnia tenisistka przybiła piątki z zawodnikami i zapozwała do wspólnego zdjęcia. Dla Świątek było to ogromne wyróżnienie, o czym napisała w mediach społecznościowych.

– To było wspaniałe! Dzięki, że mogłam tam być i przez chwilę świętować z Wami. Róbcie swoje – skomentowała Iga Świątek w serwisie X.

Wyjątkowych obrazków po meczu było więcej. Po ostatniej piłce na parkiet padł jeden z bohaterów meczu ze Słowenią, Bartosz Kurek. Kapitan Biało-Czerwonych do tej pory nie rozgrywał wielkiego turnieju, ale w poniedziałek nie zawiódł. Komentatorzy Eurosportu przygotowali dla niego kartkę z napisem „klątwa ćwierćfinału”. – Czyń honory, podrzyj to! – usłyszał kapitan od dziennikarzy i niewiele myśląc zgniótł ją i rzucił daleko przed siebie.

Łzy w oczach Grbicia

– Wszystko co nas kosztowało, to był czas po Londynie, Rio, Tokio. To nas kosztowało. Teraz zero mnie to kosztowało. W poniedziałek to była przyjemność, z tymi gośćmi to jest zawsze przyjemność. Byłem w takim stanie, że do końca nie widziałem, co się dzieje. Dopiero jak upadła ostatnia piłka, uwierzyłem – mówił po meczu Bartosz Kurek.

Łzy wzruszenia pojawiły się też u trenera Nikoli Grbicia. – Nigdy jednak nie ma takiej chwili, że możesz powiedzieć: o, to już jest to. Gra się do ostatnich piłek i wtedy jest koniec – mówił na gorąco po meczu trener Polaków. — Mogliście widzieć łzy u dużej liczby zawodników. Ja wiem, jak oni czują ten turniej, jak on jest dla nich ważny. I dlatego byłem pewien, że damy z siebie 100 proc. — podsumował Nikola Grbić.

Źródło: Eurosport

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *