Współpraca z Górniak to był koszmar. Zapendowska o wszystkim opowiedziała. „Nie umie słuchać krytyki”
Elżbieta Zapendowska zakończyła swoją pracę zawodową. Dziś zdradza kulisy współpracy z wielkimi gwiazdami, która bywała koszmarem.
Koniec kariery wielkiej trenerki
Elżbieta Zapendowska przez wielu uważana jest za wyrocznię polskiej sceny muzycznej. Zasiadała w Jury „Idola” oraz „Must Be The Music”. Jako jurorka muzycznych programów, nigdy nie pozostawiała suchej nitki na uczestnikach. Przez wiele lat prowadziła również swoje „Studio Piosenki Polskiej”, w którym szkoliła przyszłe gwiazdy wielu muzycznych festiwali. Współpracowała również ze Studiem Buffo czy Teatrem Muzycznym Roma, gdzie tchnęła życie w karierę Edyty Górniak.
Przez lata swojej muzycznej działalności Zapendowska jeździła po całej Polsce, prowadząc liczne warsztaty. W rozmowie z Faktem przyznała, że bardzo często spotykała się z jednym konkretnym zjawiskiem.
– Jeździłam po warsztatach przez ostatnie 20 lat, często kilka razy w miesiącu i nasłuchałam się od Bałtyku po góry chętnych do śpiewania. Wszystkie dziewczynki śpiewały repertuar Edyty Górniak. I to było nieznośne już. Bo one naśladowały Edytę. Oczywiście z marnym skutkiem, bo Edyta jest naprawdę zdolna, choć swojego talentu nie wykorzystała – wyznała trenerka.
Zapendowska nie ukrywała, że owe popisy nie robiły na niej zbytniego wrażenia, ponieważ nie wielu potrafiło dorównać Górniak talentem.
– Było tylko popisywanie się głosem, a takich głosów, jaki ma Edyta na świecie jest tylko parę. Głosów, które zachwycają, jak u Adele na przykład, na świecie nie ma za dużo i może całe szczęście. Bo współpraca z takimi diwami jak Edyta to jest koszmar – opowiadała w rozmowie z Faktem.
Konflikt z diwą Górniak?
Największym zaskoczeniem okazuje się fakt, że Elżbieta Zapendowska oraz Edyta Górniak wcale za sobą nie przepadały. Przez lata sprawiały wrażenie, że relacje między nimi są relatywnie dobre.
– Zaczęło się od tego, że zapytano, jak oceniam muzykę Allana, syna Edyty. Powiedziałam uczciwie, że to słabe i dużo pracy przed nim i się zaczęło. Ona nie umie słuchać krytyki. Kompletnie. Przecież to nie była złośliwość z mojej strony, mówiłam, co myślę. Krytyczne uwagi mogą przecież pomóc i służyć temu, by coś zmienić, poprawić. Zawsze tak było w tym fachu – opowiadała trenerka.
Po krytyką skierowanej w stronę syna Górniak, piosenkarka wyparła się tego, że to Elżbieta Zapendowska miała kształtować jej wokalne umiejętności. Sugerowała, że to ona wyciągnęła trenerkę z Opola i przedstawiła ją branży w Warszawie. Jurorka „Idola” nigdy nie ukrywała, że praca z „wielkimi głosami” należy do łatwych.
– Dla mnie wtedy współpraca z Edytą nie była jeszcze takim koszmarem, bo była mało wściekła. Natomiast potem muzycy, operatorzy, oświetleniowcy i całe ekipy, z nią współpracujące, dostały nieźle, dała im popalić. Czasami były to zachowania z kosmosu i nie do wytrzymania. Ale może to jest wpisane w ten zawód, gdy ma się wielki talent. Bo muszę przyznać, że Edyta, śpiewając, kieruje nieprawdopodobnym instynktem. Ma wyczucie i niebywałą wrażliwość – dodała na koniec Zapendowska.
Źródło: Kozaczek.pl