Wpłacają po grosiku na PiS, skarbnik Kaczyńskiego grzmi! „Złośliwość nie zna granic”
Na koncie PiS pojawiają się jednogroszowe wpłaty, które paraliżują zbiórkę. Skarbnik partii zapowiada, że Nowogrodzka sobie z tym poradzi.
PiS organizuje zbiórkę
W czwartek Państwowa Komisja Wyborcza podjęła długo wyczekiwaną decyzję w związku z finansowymi nieprawidłowościami w kampanii wyborczej PiS. Szef PKW sędzia Sylwester Marciniak poinformował, że dotacja dla komitetu partii Jarosława Kaczyńskiego zostanie pomniejszona o 10 mln zł. Co więcej, Nowogrodzka może zostać pozbawiona subwencji na trzy lata na skutek ewentualnego odrzucenia rocznego sprawozdania finansowego. Tą sprawą PKW zajmie się za kilka tygodni.
Na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej natychmiast zareagowali politycy PiS. Jeszcze w czwartek media społecznościowe zalały wpisy pełne żalu i zarzutów wobec PKW i rządu Donalda Tuska. W piątek Jarosław Kaczyński zwołał konferencję prasową.
– Całkowite pozbawienie finansowania prowadzi do odrzucenia zasad demokracji, bo tam, gdzie nie ma opozycji, to jest droga, którą obrał Łukaszenko, Putin. To, co się stało, ma ogromną wagę, a waga jest jeszcze większa, niż powiedziałem. Odnosi się do kolejnych zobowiązań PO wobec swoich patronów z za granicy, przede wszystkim Niemiec – grzmiał Jarosław Kaczyński. Pojawił się też apel o wpłaty na partię.
Grosz do grosza, a będzie… wkurzony prezes
– Apeluję do polskich patriotów, do wszystkich, którzy nas poparli, o niewielkie sumy, nawet 10 zł, by przekazywali je na nasze konto – prosił lider Prawa i Sprawiedliwości. Później Mariusz Błaszczak zapowiedział, że politycy PiS będą płacić na partię tysiąc złotych miesięcznie, a europosłowie – pięć tysięcy złotych miesięcznie.
PiS zbiera więc pieniądze, ale nie wszystko idzie po myśli partii Kaczyńskiego. Wszystko przez jednogroszowe wpłaty na PiS, które mają sparaliżować zbiórkę. Przelew jest nie tylko minimalny, ale też niepoprawny, a to oznacza, że partia będzie musiała go zwrócić. I ponieść dodatkowe koszta.
– Przygotowana już jest akcja wpłacania po kilka groszy na nas, żeby nam utrudnić sytuację, z jakimiś tam dopiskami. My oczywiście będziemy musieli to zwracać, to chodzi o to, żeby nas tym obciążyć. Ale my będziemy mieć z tego korzyść, będziemy mogli — ponieważ to trzeba podpisać — wiedzieć, gdzie są Silni Razem — komentował Jarosław Kaczyński. Prezesowi wtóruje skarbnik PiS.
— Złośliwość nie zna granic. Widzimy w tym rozmyślne działanie, ale my sobie z tym poradzimy. Nie chcę podawać, jakie rozwiązanie znaleźliśmy, niech sobie tamci dalej działają — powiedział Henryk Kowalczyk.
Złośliwość? My to byśmy nazwali prztyczkiem w nos. A to i tak mało za te osiem lat.
Źródło: Onet