Wpadka na antenie TVP! Aż trudno uwierzyć, że Przemysław Babiarz o TYM zapomniał

Przemysław Babiarz został przywrócony do pracy. Niedługo po powrocie zaliczył kolejną wpadkę na antenie TVP.

Wielki powrót dziennikarza

Przemysław Babiarz jeszcze do niedawna był zawieszony w obowiązkach komentatora sportowego. Wszystko za sprawą felernego komentarza podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Dziennikarz ma na swoim koncie setki komentarzy do przeróżnych wydarzeń sportowych. Do tej pory nigdy nie poniósł tak srogich konsekwencji.

W trakcie relacjonowania imprezy otwarcia, Babiarz pozwolił sobie na komentarz w odniesieniu do piosenki Johna Lenona „Imagine”, która pojawiła się w tle ceremonii.

Świat bez nieba, narodów, religii – i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety – rzucił podczas transmisji na żywo.

Na konsekwencje tych słów nie musieliśmy czekać długo, ponieważ dziennikarz został zawieszony w obowiązkach praktycznie natychmiastowo.

Odsunięcie ikony komentatorskiej od tak ważnego wydarzenia sportowego, jakim są Igrzyska Olimpijskie, odbiło się szerokim echem. Wystosowano oficjalną petycję z prośbą o przywrócenie dziennikarza, pod którą licznie podpisali się najlepsi polscy sportowcy.

Ups, kolejne potknięcie!

W czwartek Babiarz pojawił się w siedzibie TVP, gdzie zadecydowano, że dziennikarz wraca do Paryża i będzie kontynuował relacjonowanie święta sportu.

To było trudne, ale sam fakt, że zostałem zawieszony, a nikt nie kupował mi natychmiast biletu powrotnego do Polski, dawał mi nadzieję, że może ten stan się zmieni. Po drugie, cały czas byłem z kolegami, którzy mnie zastępowali, a szczególnie z Szymonem Borczuchem, którego szalenie cenię. Za jego lojalność i wielką rzetelność przygotowywania się do transmisji. Byłem z nimi, przychodziłem też na sesje pływackie. Ale przyznaję, że było to dla mnie nowe doświadczenie. Przykre, ale nie traumatyczne. Wiedziałem, że robota dla widzów, dla kibiców jest zrobiona i to bardzo rzetelnie. Byłem więc spokojny. Ale nie ukrywam, że było mi troszkę przykro – relacjonował sam Babiarz.

Dziennikarz powrócił do komentowania, jednak już na samym początku zaliczył kolejną wpadkę, do której doszło podczas relacjonowania finałowego biegu na 100 m kobiet.

– Julien Alfred, Małe Antyle, ale wielki talent. St. Lucia, Wspólnota Brytyjska, królowa brytyjska jest i głową tego niewielkiego, wyspiarskiego państwa – rzucił Babiarz, zapominając, że królowa Elżbieta nie żyje od niemal dwóch lat.

Powrót Babiarza został odebrany bardzo pozytywnie, jednak dziennikarz powinien bardziej analizować swoje wypowiedzi, aby nie podkładać się pod koła hejterów.

 

Źródło: Fakt

Avatar photo
Malwina Kawenczyńska

Moja droga do świata mediów czytanych rozpoczęła się od fascynacji ludzkimi historiami i ich wpływem na społeczeństwo. Mimo wieloletniego doświadczenia w świecie HR, zawsze byłam związana ze słowem pisanym. Od tworzenia własnych artykułów, kierowanych do wielu branży zawodowych, poprzez relacje eventowe, aż do artykułów związanych z lifestylem oraz biznesem. Od wielu lat jestem zafascynowana wpływem trendów, kultury, zdrowego stylu życia oraz polityki na nasze codzienne doświadczenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *