Ważny polityk PiS usłyszał poważne zarzuty. Teraz grzmi o „politycznym zamówieniu”. „Cieszę się, że w naszej ojczyźnie…”
Ryszard Czarnecki usłyszał zarzuty i grozi mu nawet 15 lat więzienia. – Cieszę się, że w naszej ojczyźnie nie ma już kary śmierci – kpi polityk PiS.
Ryszard Czarnecki ma problemy. Prokuratura postawiła byłemu europosłowi zarzut oprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości podczas procedury ubiegania się o zwrot kosztów podróży. Chodzi o sprawę tzw. „kilometrówek”. Czarnecki złożył ponad 2040 wniosków o zwrot kosztów podróży, w których podano nieprawdę w sprawie odbywanych przez niego podróży służbowych. Szkoda wyniosła łącznie 203 tysiące 167 euro. Polityk zwrócił mniej więcej połówkę – ponad 100 tysięcy euro. Czarneckiemu grozi mu do 15 lat pozbawienia wolności.
On sam nie przyznaje się do winy. W programie „Debata Dnia” na antenie Polsat News przekonywał, że cała sprawa ma „charakter polityczny”. Dostrzegł w niej element „nagonki przeciwko Prawu i Sprawiedliwości”.
– Przyjmuję ze spokojem to co się dzieje, ponieważ jest to realizacja przez prokuraturę pewnego zamówienia politycznego – mówił Czarnecki. – Wszystkie środki, o które prosił mnie Parlament Europejski, już dwa lata temu zwróciłem. Europarlament nie ma do mnie żadnych roszczeń, Prokuratura Europejska się tą sprawą nie zajęła. To najlepiej pokazuje kontekst polityczny tej sprawy – podkreślał były już europoseł. Mówił też, że nie obawia się grożącej mu kary 15 lat więzienia.
– Cieszę się, że w naszej ojczyźnie nie ma już kary śmierci, bo tego bym się obawiał – ironizował Czarnecki.
Polityk PiS broni się tym, że rozliczenia wykonywane były przez jego asystentów.
– Nie ja sporządzałem te dokumenty, ale ja je podpisywałem w związku z czym biorę to na siebie. Od odpowiedzialności się nie uchyla – tłumaczył Czarnecki. – Nie było moją intencją, moim zamiarem, doprowadzenia do sytuacji strat Parlamentu Europejskiego. Ja je przed dwoma laty, wszystkie pokryłem. W związku z tym dla mojego pracodawcy, do niedawna, nie ma tematu – przekonywał. Stwierdził też, że kwoty podawane przez prokuraturę nie są prawdziwe. Jak wskazał, zwroty których dokonywał były „znacznie mniejsze, około 100 tysięcy euro”.
Źródło: Polsat News
2 Odpowiedzi na Ważny polityk PiS usłyszał poważne zarzuty. Teraz grzmi o „politycznym zamówieniu”. „Cieszę się, że w naszej ojczyźnie…”
Misio -Pysio niewinny, bo przytuliły najwyżej 100 tys.euro i jeszcze oddał…bo musiał. On nie wiedział, nie widział, nie słyszał, a zresztą, on to wszystko kradł dla Polski, bo bogaci obywatele, to bogaty kraj… Tak rozumowała cała reszta PiSowców. I nawet dzielili się resztkami z pańskiego stołu, kradnąc i rozdając napożyczane pieniądze.
To Rysio myślał że odda i już?? A gdzie odpowiedzialność karna??? Dlaczego żaden pismak o to się nie zapyta??