Wassermann wie, jak zakończyć smoleńskie awantury i radzi policji. „Powinna interweniować, ale w drugą stronę”

10 lipca doszło do kolejnej awantury pod pomnikiem smoleńskim.
Małgorzata Wassermann ma pomysł, jak je ukrócić.

Kolejna awantura pod pomnikiem

W środę pod pomnikiem smoleńskim jak zwykle doszło do awantury. A właściwie do dwóch awantur. W ciągu dnia doszło do ostrego starcia protestujących aktywistów z wysłannikiem TV Republika. Mężczyzna wszedł w tłum z mikrofonem swojej stacji, nasłuchał się od ludzi, ale sam nie pozostawał im dłużny. Więcej o sprawie pisaliśmy w TYM MIEJSCU.

I wydawało się, że nic więcej podczas tej miesięcznicy się nie wydarzy. Tymczasem późnym wieczorem na Pl. Piłsudskiego pojawił się Jarosław Kaczyński ze swoją świtą. Prezes PiS chciał pozbyć się wieńca i tabliczki wymierzonej w jego brata. „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród polski” – brzmi tekst, który stanowi kość niezgody.

Kaczyński dyskutował z policjantem, protestujący wykrzykiwali swoje, a wszystko zarejestrowały kamery. – Wypad. Nie ma pan prawa. Tym razem nie – mówiła kobieta, która pilnowała wieńca. Awantura trwała dobrych kilkanaście minut.

Teraz środowe wydarzenia spod pomnika smoleńskiego skomentowała Małgorzata Wassermann. W katastrofie w Smoleńsku zginął jej ojciec, Zbigniew Wassermann. — To jest niesmaczne, co ci ludzie robią. Poniżej godności ludzkiej! — powiedziała w rozmowie z „Faktem”. I przedstawiła rozwiązanie, które – jej zdaniem – zakończyłoby awantury.

Wassermann o „zezwierzęceniu”

– Policja powinna podejmować interwencję, ale nie w tę stronę, którą podejmuje obecnie, ale w odwrotną. Powinna umożliwić upamiętnienie kultu osoby zmarłej, bo takie prawo w Polsce każdemu przysługuje. Nie powinna dopuszczać do tego, żeby chuligani w wulgarny sposób uniemożliwiali komuś oddawanie czci i pamięci osobie zmarłej – powiedziała Małgorzata Wassermann.

Wassermann dodała, że jest mi przykro i stwierdziła, że sceny spod pomnika świadczą o „zezwierzęceniu pewnej części ludzi”. – Są rzeczy, które powinny być ponad podziałami, zawsze były w cywilizacji zachodniej, kulturalnej czy religijnej i one obowiązywały we wszystkie możliwe strony – podsumowała.

Źródło: Fakt.pl

6 Odpowiedzi na Wassermann wie, jak zakończyć smoleńskie awantury i radzi policji. „Powinna interweniować, ale w drugą stronę”

  1. D..A Jasiu pisze:

    Pani Małgorzato. Miejsce upamietnienia yo cmentarz, I tam chodzi się z wiencem. A dla wspólnej korzyści i fla dobra wspólnego trzeba rozebrać te schody ,a miejsce oddać Warszawie.

  2. Merlin pisze:

    sceny spod pomnika świadczą o „zezwierzęceniu pewnej części ludzi” -Prawda! Niszczenie więńców składanych w hołdzie tym ,którzy zginęli ,świadczy o zezwierzęceniu a nawet zbydlęceniu ,ja bym to nazwał.

  3. endrju pisze:

    Niech idzie upamiętniać na cmentarz, w samotności, postawił schody, nie wiadomo po kiego grzyba, łazi z połową pisu, prowokuje zadymy i krzyczy, że demokracja jest zagrożona. Niech weżmie sobie te schody do ogródka, bedzie mógł składać chołd całą dobę.

  4. zbik pisze:

    Wszyscy normalnie myślący ludzie zdają sobie sprawę, że ojcem katastrofy smoleńskiej jest Lech Kaczyński. Zaczęła się od katastrofy w Mirosławcu i braku wyciągnicia konsekwencji wobec odpowiedzialnego za szkolenie pilotów, przypomnę gen. Błasika, akurat byłem w pracy kiedy usłyszałem w radiu informację o katastrofie i pierwszą moją myślą było stwierdzenie, że to wina pilota. Ale po jakimś czasie przeanalizowałem tą sytuację i przypomniał mi się los pilota z rejsu do Gruzji, groźby Kaczyńskiego odnośnie wykonywania przez pilotów jego poleceń i ławka winnych się wydłużyła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *