W sieci padły słowa o „ryj*ch polityków”. Zareagował mecenas Giertych. „Dobra wiadomość”

Krzysztof Stanowski i Roman Giertych starli się w sieci! Poszło o… bannery wyborcze. – Dość ryjów polityków w przestrzeni publicznej – zaapelował twórca Kanału Zero.

Stanowski: „Dość ryjów polityków”

Kandydat, który nie chce wygrać wyborów, czyli Krzysztof Stanowski pokazał na platformie X fotkę, na której widać balkon z wywieszonym bannerem wyborczym. Ale nie był to banner Karola Nawrockiego, Rafała Trzaskowskiego czy Szymona Hołowni. Z balkonu uśmiechała się podobizna samego Stanowskiego w argentyńskiej koszulce. Jednym słowem, dziennikarz znalazł chyba swojego wyborcę!

Podesłano mi takie zdjęcie. Drodzy Państwo, bardzo dziękuję! Ale niezmiennie apeluje: wprowadźmy ustawę antyryjową. Dość ryjów polityków w przestrzeni publicznej – napisał twórca Kanału Zero w poście.

W komentarzach wywiązała się dyskusja. Niektórzy zgadzali się, że powinno ograniczyć bannery, inni sugerowali, że lepiej zadbać o rozliczanie obietnic składanych bez pokrycia. Pojawił się też pomysł, by materiały wyborcze tworzone przez sztaby zastąpić broszurą informacyjną o kandydatach przygotowaną przez PKW.

Do dyskusji włączył się też Roman Giertych, który dość regularnie ściera się ze Stanowskim na platofrmie X.

– Dobra wiadomość! Czyli kiedy zamknięcie pana kanału? – napisał prowokacyjnie mecenas. Twórca Kanału Zero nie czekał długo z odpowiedzią.

Kiedy afera Polnordu zostanie uczciwie rozliczona – zripostował. Chodzi o umorzone śledztwo, które toczyło się przeciwko mecenasowi.

Sprawy tych, którzy ją wymyślili trwają, ale doprowadzę je do końca. Winni fałszywych oskarżeń zostaną ukarani (tak jak przedwczoraj Świeczkowski). Tak więc trzymam Pana za słowo i dam znać kiedy to się skończy – odpisał Giertych. Na koniec obaj panowie złożyli sobie… świąteczne życzenia.

Kogo przekonują bannery?

I szczerze mówiąc, nawet zgodzilibyśmy się z postulatem, by przynajmniej ograniczyć bannerozę w kampanii wyborczej. Po pierwsze, jakoś tak zawsze milej, jak nie trzeba patrzeć na polityków. Po drugie, łatwiej się wiesza, niż potem sprząta. Poza tym, czy bannery serio pomagają w zdobywaniu głosów w wyborach prezydenckich? Czy znacie kogoś, kto powiedział: „Miałem głosować na Mentzena, ale tyle tych Zandbergów widziałem po drodze do pracy, że jednak zmienię zdanie”. Co innego w wyborach parlamentarnych albo samorządowych: tam jest większa konkurencja, częsty wyborcy głosują na listy, a nie na konkretnego polityka i takie przebicie do świadomości elektoratu może się przydać. Ale w wyborach prezydenckich?

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *