W PiS nerwowo wyczekują, co Duda zrobi z TYM projektem. „Weto byłoby policzkiem”
Senat przystępuje do prac nad nowelizacją kodeksu wyborczego. Co z tym fantem zrobi Andrzej Duda? Czy znowu będzie niespodzianka?
PiS-owska nowelizacja kodeksu wyborczego w przyszłym tygodniu będzie rozpatrywana przez opozycyjny Senat. Prezydent Andrzej Duda w ciągu ostatnich kilkunastu dni napsuł sporo krwi obozowi władzy. Ustawa o Sądzie Najwyższym, która miała odblokować pieniądze z KPO, wylądowała w skłóconym Trybunale Konstytucyjnym. W PiS powstaje więc pytanie, co się stanie ze zmianami w kodeksie wyborczym?
Pewni, ale niepewni
Wirtualna Polska zwraca uwagę, że nowelizacja trafi do Senatu już w czasie tzw. ciszy legislacyjnej. Chodzi o to, że na pół roku przed wyborami, według zalecenia Trybunału Konstytucyjnego, nie można dokonywać zmian w prawie wyborczym. „Cisza legislacyjna” zacznie obowiązywać od 20 lutego, bowiem ostatnim terminem w którym Andrzej Duda zarządza wybory jest 20 sierpnia. Jak pisze portal, prezydent nie będzie jednak na to zwracał uwagi, bo „nowe przepisy nie są rewolucyjne”.
– Zasada „ciszy legislacyjnej” nie obowiązuje bezwzględnie. Przepisy w obecnym kształcie mają zwiększać frekwencję oraz transparentność wyborów. One nie wywracają całego systemu wyborczego – mówi rozmówca z Pałacu Prezydenckiego. Dodaje jednak, że na razie żadna decyzja nie zapadła, ale z tych słów można wysnuć wniosek, że prezydent patrzy na zmiany przychylnym okiem.
Politycy PiS w rozmowie z Wirtualną Polską przyznają, że raczej spodziewają się złożenia przez prezydenta podpisu pod ustawą. „Raczej” to słowo kluczowe, bo w ostatnim czasie Andrzej Duda urządził im ścieżkę zdrowia z ustawami. Wszystkie „Lex Czarnki” wylądowały na wysypisku z toksycznymi odpadami, a ustawa o Sądzie Najwyższym w garnku mgr Julii Przyłębskiej.
– Kiedyś dałbym sobie rękę uciąć, że będzie podpis, a teraz nie będę ryzykował. Ale weto prezydenta byłoby dla nas policzkiem – mówi polityk PiS. Panuje jednak optymistyczne podejście.
Eksperci mają wątpliwości
Prof. dr hab. Tomasz Słomka z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że zmiany w kodeksie wyborczym nie mają charakteru kosmetycznego.
– Dotyczą przebudowy geografii wyborczej, co pociąga za sobą konieczność zabezpieczenia dodatkowych lokali wyborczych, członków komisji i sporych funduszy. Choć zmiana może być odczytywana jako profrekwencyjna, to mamy pytanie, czy chodzi o dostępność dla wszystkich wyborców czy wyłącznie określonej grupy, która najbardziej sprzyja obozowi władzy – tłumaczy.
Jak podkreśla, od głowy państwa oczekiwałby weta do ustawy, ale podobnie jak politycy PiS mówi, że „po prezydencie można się spodziewać każdej decyzji”. Prof. dr hab. Tomasz Słomka wyraził także oczekiwanie, że w przyszłości zasadę „ciszy legislacyjnej” na pół roku przed rozpoczęciem procedury wyborczej, warto byłoby zapisać w konstytucji.
Źródło: Wirtualna Polska