W PiS nabijają się z ulubienicy Kaczyńskiego. „Ona jest memem”
Kto by się spodziewał, że mgr Julia Przyłębska jest w PiS-ie obiektem drwin i żartów. Politycy obozu władzy nie szczędzą jej uszczypliwości.
Mgr Julia Przyłębska wróciła z przytupem i to nie za sprawą kolejnej rozprawy w Trybunale Konstytucyjnym. 3 dni temu powinna się pożegnać z funkcją szefowej TK, ale nie ma zamiaru. To pokłosie ustawy uchwalonej przez Zjednoczoną Prawicę. Okazuje się jednak, że nie jest darzona szczególną sympatią wśród niektórych polityków PiS.
Sześcioletnia kadencja
20 grudnia Julia Przyłębska powinna zakończyć swoją kadencję w fotelu prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Tak wynika z ustawy uchwalonej w 2016 r. Oczywiście PiS, jak to ma w zwyczaju, uchwalało prawo na wariackich papierach tym samym tworząc lukę w prawie.
Problem polega na tym, że gdy prezydent Andrzej Duda powoływał mgr Julię Przyłębską na stanowisko, ustawa określająca nowy wymiar kadencyjności była w stanie vacatio legis, a przepisy – chociaż ogłoszone – weszły w życie dwa tygodnie później. Dzień wcześniej utraciła moc ustawa o TK, która nie przewidywała kadencyjności. Wcześniej prezesi pełnili tę funkcję, póki orzekali w Trybunale.
Prawnicy TK zinterpretowali przepisy na korzyć mgr Przyłębskiej. Z kolei eksperci Fundacji Batorego przygotowali analizę z której wynika, że z dniem wejścia w życie przepis o sześcioletniej kadencji znalazł zastosowanie również wobec mgr Julii Przyłębskiej.
Moim zdaniem od strony prawnej sprawa jest jasna. Będzie to przypadek sprawowania funkcji niezgodnie z prawem. Funkcję prezesa sprawować będzie osoba, która prezesem już nie jest – mówił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prof. Stanisław Biernat, sędzia TK w stanie spoczynku i były wiceprezes Trybunału.
Kpiny i żarty
W oficjalnych rozmowach politycy PiS stają murem za „odkryciem towarzyskim” Jarosława Kaczyńskiego, ale nieoficjalnie nie stronią od kpin i żarów na temat prezeski Trybunału Konstytucyjnego. Jak pisze Gazeta.pl, w obozie władzy mgr Przyłębska jest obiektem drwin.
Przyłębska nie należy do wybitnych sędziów, ale wcześniej były też takie osoby – mówi jeden z polityków. – Przyłębska? Nie kochamy jej – dodaje kolejny. – Julia? Ona jest już memem – wali prostu z mostu.
Z kolei w obozie prezydenckim zaczynają dostrzegać problem z sześcioletnią kadencją zapisaną w ustawie. – Sprawa z kadencją prezesa NBP Adama Glapińskiego była nie do dyskusji, ale z kadencją prezes TK jest inaczej. Jeśli problem wystąpi, to wtedy będziemy analizować sprawę – mówi portalowi rozmówca z otoczenia prezydenta.
Źródło: Gazeta.pl