W Moskwie wkrótce dojdzie do kolejnego zamachu stanu? Sensacyjne słowa ukraińskiego prezydenta
Niedawny bunt Jewgienija Prigożyna w Rosji obudził nadzieje wrogów Władimira Putina na to, że ten wkrótce straci władzę. Teraz się nie udało, ale nie można wykluczyć, że w Moskwie dojdzie do kolejnego zamachu stanu. Takiego zdania jest m.in. Wołodymyr Zełenski.
Wołodymyr Zełenski: dojdzie do wybuchu rewolucji
Wołodymyr Zełenski zna chyba dobrze historię i obecną sytuację w Rosji. Dzieje tego kraju to bowiem nie tylko ekspansja terytorialna, ale też carobójstwa i rewolucje. Rosjanie lubią chyba obalać liderów, którzy przestali się sprawdzać. Putin zaś na Ukrainie wyraźnie przegrywa.
– Jest jasny sygnał, że w Rosji może dojść do kolejnego buntu, rewolucji. Co więcej, jest wielu ludzi, którzy mogą taki bunt poprzeć – powiedział ukraiński prezydent w czasie rozmowy z amerykańską stacją ABC. Podkreślił, że Prigożyn pokazał, na jakich słabych fundamentach zbudowana jest władza Putina, który, zdaniem Zełenskiego, „nie ma w Rosji siły militarnej, a jego ludność cywilna nie jest chroniona”.
Stąd wniosek ukraińskiego lidera, że bunt Prigożyna to tylko wstęp do tego, co wkrótce może mieć miejsce. Jego zdaniem Putin „jest już tak słaby, że nie jest w stanie obronić nawet rosyjskich regionów przed własnymi bojownikami”.
– A jeśli pewnego dnia ktoś – np. Prigożyn lub Kadyrow – pomaszeruje prosto na Kreml, to nie powinniśmy być zaskoczeni – mówił przed kilkoma dniami podczas wizyty w Bułgarii prezydent Ukrainy. – Wszystkie resztki rosyjskich sił zbrojnych znajdują się w okupowanych regionach naszego kraju, a ci, którzy mają gwarantować bezpieczeństwo tego reżimu w Rosji, nie mają motywacji. Dlatego teraz pozostaje nam tylko zwiększyć wspólny nacisk – dodał.
Zresztą już ostatnia sytuacja pokazała, że Rosja mogłaby się rozpaść niemal na pół. Zełenski wskazał, że „18 lub 19 regionów (…) specjalnie poparło działania Prigożyna, a 21 oficjalnie stanęło po stronie Putina”. Część urzędników niemal oficjalnie zastanawiało się, kogo poprzeć, nie stając ani po stronie obecnego prezydenta, ani za buntownikiem.
Czy Zełenski ma rację i Władimir Putin straci władzę?
Tak jak wspomnieliśmy, słabi przywódcy nie są w Rosji szanowani i kończą – delikatnie mówiąc – źle. Czy jednak Putin faktycznie jest już aż tak słaby? Bunt Prigożyna zbyt szybko się zakończył, byśmy mogli to ocenić. Pamiętajmy też, że elity Moskwy wiedzą, że ich kraj potrzebuje silnej władzy centralnej – w przeciwnym razie rozpada się. To ostatnie widzieliśmy po upadku ZSRR, gdy od „centrali” oderwały się poszczególne republiki radzieckie. Jeżeli więc dojdzie nawet do obalenia Putina, nie oznacza to końca wojny na Ukrainie. Zastąpi go wtedy inny polityk, który równie dobrze może kontynuować jego politykę. Może nawet w brutalniejszy sposób.
Źródło: ABC, wprost.pl