Upił się, zadzwonił na policję i wyznał, że „zabił żonę”. Szokujący finał sprawy, skończyło się w izbie wytrzeźwień

Screen: YouTube/ Polska Policja
Co za historia pod Warszawą. Pijany mieszkaniec Pruszkowa zadzwonił na policję i oznajmił, że zamordował własną żonę. Szybko okazało się, że… wszystko zmyślił.
Po alkoholu zebrało mu się na żarty
47-letni mieszkaniec Pruszkowa zaalarmował policjantów, że w jego domu doszło do morderstwa. Jak stwierdził przez telefon, zabił żonę, czym postawił na nogi tamtejszych funkcjonariuszy, którzy przybyli na miejsce sprawdzić, jak wygląda sytuacja. Ku ich zaskoczeniu, pod wskazanym adresem zastali kobietę, która okazała się być żoną podpitego żartownisia. Na całe szczęście jej zdrowiu ani życiu nic nie zagrażało.
Otrzymane zgłoszenie było fałszywe, a jego nadawca albo chciał zrobić tym komuś na złość albo niespełna rozumu i pozbawiony wyobraźni zamierzał wykręcić policji „niezły numer”. Funkcjonariusze nie pozostawili tak tego i zabrali go na izbę wytrzeźwień. Co więcej, po tym, jak promile zeszły z krwiobiegu, postawiono mu zarzuty. Fałszywe zawiadomienie funkcjonariuszy policji grozi grzywną, a nawet i pozbawieniem wolności do dwóch lat.
Mimo wszystko bardzo dobrze się stało, że na miejscu pojawił się wyznaczony patrol, ponieważ nie zawsze służby odpowiednio reagują na takie wezwania, czego efektem są liczne tragedie. W ostatnich dniach cała Polska żyła morderstwem, jakiego dokonano w Limanowej.
57-letni mężczyzna – Tadeusz Duda – z zimną krwią zamordował swoją córkę oraz jej męża, a także ciężko ranił z broni palnej swoją teściową. Pościg za nim trwał ponad 5 dni, a w jego poszukiwanie było zaangażowanych ponad 500 funkcjonariuszy. Finalnie mężczyzna został znaleziony martwy w lesie, a przyczyną zgonu był prawdopodobnie samobójczy strzał w głowę.
Mężczyzna od lat był znany służbom z tego, że był agresywny i przemocowy wobec swoich bliskich. Miał nawet sądowy zakaz kontaktowania się z rodziną, ale co to dało w praktyce? Jak widać, zupełnie nic, ponieważ zbrodniarz zamordował dwoje ludzi, a organy ścigania nie były w stanie go pochwycić.
Dlatego drodzy czytelnicy, jeżeli jesteście świadkami agresji wobec kogoś, reagujcie! Jeżeli nie jesteście w stanie osobiście udzielić pomocy, zgłoście sprawę do odpowiednich służb.
Źródło: Fakt