Tyle zarobił wiceminister z PiS na fikcyjnym etacie. Sprawa jest już w prokuraturze. „Żadnego śladu pracy”
Wiceminister z PiS był zatrudniony w państwowej spółce na fikcyjnym etacie. Paweł Brzezicki przez trzy lata nie pojawił się w firmie.
Onet.pl opisuje historię Pawła Brzezickiego, byłego już wiceministra gospodarki morskiej. Przez trzy lata na stanowisku pełnomocnika zarządu do spraw rozwoju portów w Zarządzie Portów Morskich Szczecin-Świnoujście zarobił ponad pół miliona złotych. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby wykonywał w pracy powierzone mu obowiązki. Nie musiał i kasował prawie 15 tys. zł miesięcznie. W jego sprawie wpłynęło właśnie zawiadomienie do prokuratury.
Nie pobrał nawet laptopa
Wiceminister miał w umowie o pracę zapisane „doradztwo i koordynację pracy zespołów mających na celu rozwój spółki”. Miał również pomagać w pozyskiwaniu przez firmę finansowania niezbędnego do „realizacji koncepcji rozwoju obszarów działalności” czy na bieżąco „analizować sytuację na rynku krajowym i światowym”.
W umowie wykorzystano przepisy o telepracy wprowadzone w czasie pandemii, czyli chodziło o pracę zdalną na komputerze. Sęk w tym, że wiceminister ani razu nie użył służbowego maila. Nie wysłał z niego żadnej wiadomości ani żadnej nie przeczytał.
Nie korzystał ani z wewnętrznego serwisu informatycznego, ani konta VPN, które pozwalało na bezpieczne łączenie potrzebne do pracy zdalnej. A teraz najlepsze. Nie pobrał nawet służbowego laptopa. Co więcej, pobierał 2,60 zł dodatku na pokrycie kosztów energii elektrycznej za każdy dzień pracy zdalnej.
– Dział IT nie wykrył żadnego materialnego śladu świadczenia pracy przy pomocy firmowych systemów teleinformatycznych ze strony pana Pawła Brzezickiego – czytamy we wnioskach z audytu.
Znajomy Kaczyńskiego i Brudzińskiego
Onet.pl podobną historię opisał miesiąc temu. Sprawa dotyczyła „błyskotliwej” kariery Dariusza Śpiewaka w Zarządzie Morskich Portów Szczecin-Świnoujście. Śpiewak to bliski znajomy Joachima Brudzińskiego i towarzysz wakacyjny Jarosława Kaczyńskiego. Prowadzi lokal gastronomiczny i klub studencki.
Latem 2016 r. zostaje zatrudniony jako dyrektor ds. marketingu. Nie ma w tym żadnego doświadczenia, a stanowisko zostało utworzone specjalnie dla niego. W sumie zarobił ponad 4 mln zł. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: Onet.pl