Tyle powinno dzisiaj wynosić świadczenie 500 Plus, by zniwelować skutki inflacji. PiS szykuje się do jego podniesienia?
Gdy PiS wprowadziło w 2016 r. 500+, świadczenie było warte 500 zł, co stanowiło 30 proc. płacy minimalnej i ponad 12 proc. średniej krajowej brutto. Tyle że w wyniku rosnącej inflacji 500 zł jest już dziś stosunkowo niewiele warte.
500+ to dziś 350 zł z 2016 r.
Jak wyliczył dziennik „Fakt” w 2016 r. za 500+ można było kupić:
- 224 bochenków chleba, teraz tylko 105 bochenków,
- 100 kostek masła, dziś 68 kostek,
- 158 kg cukru, obecnie 79 kg cukru,
- 962 jaja, w 2023 r. – 505 jajek,
- 91 pudełek proszku do prania (300 g), a teraz tylko 12 takich opakowań.
Z wyliczeń Instytutu Emerytalnego wynika, że 500+ powinno dziś wynosić 705,39 zł. W przyszłym roku świadczenie powinno zaś wynieść aż 790,03 zł. Przynajmniej gdyby waloryzować je tak samo jak emerytury. Obecnie 500 zł z 2016 r. ma wartość ok. 350 zł sprzed 7 lat.
Dodajmy, że taka podwyżka 500+ to też cios w budżet. Dziś utrzymanie programu kosztuje nas 40 mld zł, po ewentualnej podwyżce całkowita kwota skoczy do 66 mld zł rocznie.
Plany PiS-u
Coraz częściej mówi się o tym, że PiS przed wyborami może podnieść 500+ do 800 zł. Powód? Z najnowszego sondażu priorytetów wyborców wynika, że zmiany w 500+ są dla elektoratu partii rządzącej dziś Polską jedną z najważniejszych kwestii.
Wyborcy PiS nie rozumieją jednak jednej rzeczy: 500+ to pusty pieniądz, który nie został wypracowany. Jeżeli rząd będzie nadal wpompowywał w gospodarkę kolejne partie tego typu pustych pieniędzy, będzie to oznaczało rosnącą inflację. Już po roku świadczenie będzie mniej warte. Jeżeli inflacja pozostanie na obecnym poziomie, w skali roku „zje” blisko jedną piątą „nowego” 500+. To więc błędne koło, bowiem w ten sposób świadczenie trzeba byłoby podnosić w nieskończoność, prowadząc po drodze może nawet do hiperinflacji. Nie wspominając już o tym, że takie pomysły są de facto właśnie szkodliwe i dla osób biednych, ale też oszczędnych, które nie potrafią inwestować (inflacja pożera ich zachomikowane złotówki). W obecnych warunkach podniesienie 500+ oznaczałoby próbę gaszenia pożaru benzyną. Skończy się eksplozją! Rząd PiS ma to chyba w okolicy kości ogonowej.
Źródło: Innpoland