Tusk przemawiał, nagle wzburzona kobieta zaczęła krzyczeć. Padły wulgaryzmy. „Pani mnie z kimś pomyliła”
Donald Tusk odwiedził w niedziele Morąg. Podczas spotkania z mieszkańcami miasta doszło do incydentu. Gdy premier odpowiadał na pytania, pewna kobieta wstała i zaczęła krzyczeć do szefa rządu. Padły wulgaryzmy.
Incydent na spotkaniu
W niedzielę 11 lutego Donald Tusk odwiedził Morąg. Tradycyjnie obecni na spotkaniu z premierem ludzie mieli możliwość zadawania pytań. Premier odpowiadał właśnie na pytanie na temat sytuacji na rynku mieszkaniowym, gdy z widowni zaczęła coś krzyczeć jedna z kobiet. Była ewidentnie zdenerwowana, zaczęła mówić coś o sytuacji z przeszłości, która miała dotyczyć ciotki szefa rządu.
– Zdaje się, że pani mnie z kimś pomyliła – odpowiedział Donald Tusk. Kobieta jednak nie ustępowała.
– Ze względu na godność osoby bliskiej nie mogę powiedzieć, o jakim wypadku chodzi, ale nie była to moja ciocia. Ale ja nie skończyłem odpowiadać na pytania z sali – powiedział Tusk i chciał przejść do odpowiedzi na zadane wcześniej pytanie. To nie spodobało się kobiecie, która zaczęła krzyczeć, padły też wulgaryzmy.
— Kiedy zniesiecie stare ustawy? Ja chodzę ku*** 20 lat po sądach – wykrzykiwała. Padły też wulgaryzmy pod adresem Jarosława Kaczyńskiego.
– Proszę odejść. Nie ma co się denerwować, pani jest wyraźnie zdenerwowana – zareagował Donald Tusk. Wydarzenie widać na filmie poniżej od ok. 1:32.
Tusk mówi, czego oczekuje od PiS
Głównym tematem spotkania w Morągu było rolnictwo, ale premier poruszył też inne wątki, choćby zachowanie Jarosława Kaczyńskiego.
– Nie chcę się znęcać nad tymi, którzy przegrali. Raz się wygrywa, raz się przegrywa – to sól demokracji – powiedział szef rządu. Podkreślił, że przekazanie władzy nie przebiega gładko. – Ja nie mówię, że Jarosław Kaczyński ma się we mnie zakochać. To ostatnia rzecz, która mi do głowy przyszła – dodał ironicznie i zaznaczył, że chciałby, aby politycy PiS zaakceptowali wolę wyborców.
– Na tym powinien polegać fundament współpracy. Nie będzie wielkiej miłości, to dość oczywiste. Ale demokracja nie polega na tym, aby wszyscy ze wszystkimi się kochali. Polega na tym, aby wszyscy szanowali wspólne reguły gry – ocenił Donald Tusk.