Trump wciąż wściekły na Muska, padła nawet groźba! „Będzie musiał ponieść konsekwencje”

Screnshot: YT/The White House
Donald Trump dał Elonowi Muskowi przyjacielską radę lepiej, by nie zdecydował się wesprzeć Demokratów, bo może go to sporo kosztować. Konflikt na linii prezydent USA-szef Tesli trwa.
Trump grozi Muskowi
Donald Trump chyba na dobre zakończył współpracę z Elonem Muskiem, a wszystko przez ustawę budżetową, która została przegłosowana przez Kongres i anuluje dopłaty do aut elektrycznych. Innymi słowy, uderza wprost w biznes miliardera, który przeszedł jednak do kontrataku: zarzuca Republikanom, że doprowadzą do bankructwa USA, a samemu prezydentowi udział w orgiach Jeffa Epsteina.
Musk mógłby teraz pójść krok dalej i zacząć wspierać Demokratów. Trump po „przyjacielsku” radzi mu tego nie robić. — Jeśli to zrobi, będzie musiał ponieść tego konsekwencje — powiedział mediom prezydent USA.
Nie doprecyzował o jakie konsekwencje chodzi, ale jego dawny współpracownik Steve Bannon zagroził Muskowi publicznie… deportacją poza USA.
Musk? Nie gadam z nim!
Mimo wcześniejszych zapowiedzi, z których wynikało, że Trump ma przeprowadzić w poniedziałek rozmowy pokojowe z Muskiem, teraz prezydent stwierdził, że nie ma w planach żadnych spotkań z biznesmenem. — Jestem zbyt zajęty innymi rzeczami. Nie mam zamiaru z nim rozmawiać — podkreślił.
Dalej przyznał, że wręcz obraził się na twórcę Tesli, bo ten nie okazał szacunku nie tyle jemu, co samemu urzędowi prezydenta. — Myślę, że to jest bardzo złe, bo jest bardzo bezczelny. Nie można nie okazywać szacunku wobec urzędu prezydenta — dodał.
Warto przypomnieć, że media informują też o bójce Muska ze Stevem Bessentem, sekretarzem skarbu w rządzie Trumpa. Biznesmen miał najpierw pokłócić się z urzędnikiem w Gabinecie Owalnym, a, gdy obaj byli już na zewnątrz, rzucić na niego. Trump miał wtedy uznać, że „tego już za wiele” i podjąć decyzję o usunięciu Muska ze swojego otoczenia.
Wiele wskazuje na to, że „przyjaźń” na linii Musk-Trump dobiegła końca. Powód? Ten pierwszy czuje się oszukany: pomógł Republikaninowi wygrać wybory, a teraz straci na tym finansowo. Oczywiście jeżeli kontrowersyjna ustawa zostanie podpisana przez prezydenta.
Źródło: Onet