Trudny spacer Kaczyńskiego sejmowym korytarzem. Nieustępliwa dziennikarka przypomniała mu TE słowa
Widok zirytowanego Jarosława Kaczyńskiego to już codzienność. Prezes wypierający się swoich słów to jednak coś nowego.
Prezes PiS poruszający się po Sejmie cały czas wygląda na bardzo poirytowanego. Z dniem wyboru Szymona Hołowni na funkcję marszałka Sejmu, zawaliło się całe sejmowe imperium Jarosława Kaczyńskiego. Do tego dochodzi odzieranie go z przywilejów, przyzwyczajeń i nawyków, co po ośmiu latach może być bolesnym doświadczeniem.
Dziennikarki i dziennikarze próbujący zapytać go o bieżące wydarzenia polityczne słyszą tylko jedno zdanie: w tych warunkach nie będę z państwem rozmawiał. Ale z naszych wyliczeń wynika, że zrobił dwa wyjątki i odpowiedział zdawkowo na zadane pytania. Jedno z nich dotyczyło stawienia się przed obliczem komisji śledczych.
–W tej sprawie nie będę się wypowiadał. To są przedsięwzięcia o bardzo wątpliwym charakterze, ale zobaczymy, jak będą wyglądały – oznajmił Patrykowi Michalskiemu, dziennikarzowi Wirtualnej Polski.
Ukraińskie zboże
Drugi wyjątek dotyczy ukraińskiego zboża i wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla rządowej „Gazety Polskiej”. W połowie 2022 r. prezes powiedział, że „ukraińskie zboże nie jest dla rolników żadnym zagrożeniem”. Justyna Dobrosz-Oracz, sejmowa reporterka „Gazety Wyborczej’, przypomniała mu ten fragment. Prezes zaczął wypierać się tych słów.
–Czy pana wprowadził ktoś w błąd w sprawie rolników, że mówił pan, że ukraińskie zboże nie zaszkodzi polskim rolnikom? – padło pytanie. – Pani wybaczy, ja sobie nie przypominam takiej wypowiedzi – odpowiedział z lekką irytacją w głosie.
Jarosław Kaczyński zapewniał rolników w 2022 r., że "ukraińskie zboże nie jest dla nich zagrożeniem". Teraz w rozmowie z nami wypiera się tych słów. Wideo Justyny Dobrosz-Oracz. pic.twitter.com/zTRZulWxoU
— Wideo Wyborcza.pl (@WideoWyborcza) November 29, 2023
–Mówił pan to w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” – powiedziała reporterka. – Szanowna pani, proszę mi to pokazać, bo ja wygłosiłem przemówienie dokładnie odwrotne – stwierdził prezes.
– Już panu pokazuję – powiedziała Justyna Dobrosz-Oracz. Dziennikarka chwyciła za telefon i poszukała tego fragmentu wywiadu. W tym czasie przypomniała mu, że oskarżał o prorosyjską postawę Donalda Tuska, który właśnie przestrzegał przed niekontrolowanym napływem ukraińskiego zboża. Na końcu okazało się, że to lider PO miał w tej sprawie rację.
Gdy reporterka chciała prezesowi pokazać fragment wspomnianego wywiadu, ten odwrócił się i odszedł zdenerwowany. – A pani to prowadzi wywiad sama ze sobą? – rzucił.
Źródło: Gazeta Wyborcza