To on przyniósł do studia tekturowego Trzaskowskiego, teraz zdradził kulisy. „Odpadła mu ręka”

Screenshot: TV Republika
To Marek Jakubiak wpadł na genialny pomysł i przytachał do studia TV Republika Rafała Trzaskowskiego z tektury. Poseł-milioner jest dumny ze swojej zagrywki.
Odmówili Republice
W ostatnich dniach słowo „debata” była odmieniana przez wszystkie przypadki. Wszystko zaczęło się w piątek w Końskich, gdzie początkowo mieli rozmawiać ze sobą Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Skończyło się wyprawą do Końskich niemal wszystkich kandydatów i dwiema debatami – jedną transmitowały TVP, Polsat i TVN, drugą TV Republika i wPolsce24. W poniedziałek TV Republika zorganizowała kolejną debatę – tym razem w swojej nowej siedzibie, która mieści się w centrum Warszawy. Zabrakło na niej ponownie Rafała Trzaskowskiego i Magdaleny Biejat, którzy nie mieli ochoty występować w stacji, która przejęła pałeczkę po TVPiS.
Poniedziałkowa debata nie dorównała temu, co działo się w piątek na scenie w Końskich, ale nie zabrakło kilku momentów, które poruszyły politycznych komentatorów. Zaczęło się od odsłonięcia tekturowego Rafała Trzaskowskiego, później Sławomir Mentzen się zaciął i przy każdej odpowiedzi powtarzał, że tylko on w drugiej turze może pokonać prezydenta Warszawy, padły też skandaliczne słowa wspomnianego Jakubiaka na temat wartości, jaką dla narodu stanowią osoby LGBT.
Jakubiak zaskoczył nawet organizatorów
W pierwszej chwili wydawało się, że tekturowy Trzaskowski to pomysł TV Republika. Szybko okazało się, że inicjatywą wykazał się Marek Jakubiak, któremu oberwało się za ten happening nawet od Grzegorza Brauna. – To słabe (…), każdy fotoedytor może znaleźć podobiznę każdego z nas tutaj nieobecnych być może niekoniecznie taką, która jemu samemu by się podobała – przytomnie zauważył Braun.
O kulisach całej akcji z tekturowym Rafałem Trzaskowskim opowiedział sam Jakubiak. Jak się okazuje, tekturowych prezydentów Warszawy było dwóch! – Mnie udało się wnieść, ale drugiego na debatę nie wpuszczono. Doszło do „okaleczenia”, odpadła mu ręka – przyznał polityk. Jakubiak przyznał, że organizatorzy debaty nie byli szczęśliwi z jego pomysłu, choć przecież musieli wyrazić zgodę na całą „akcję”.
– Byli nawet niezadowoleni z tego faktu. Ostatecznie sam go wyniosłem, bo uznałem, że to może przeszkadzać w dyskusji, rozkojarzać moich interlokutorów – podsumował Marek Jakubiak.
Źródło: Gazeta.pl