TEN ruch Ziobry oznacza nową wojenkę z obozie władzy? „Skutki byłyby dla premiera katastrofalne”

Flickr.com/KPRM
Na razie nie wiemy, jakiego rodzaju toczy się rozgrywka na szczytach władzy. Wiemy natomiast to, że głównym rozgrywającym jest Zbigniew Ziobro.
Wczoraj gruchnęła informacja, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie maili Michała Dworczyka. Chodzi o korespondencję prowadzoną z płk. Krzysztofem Gajem, która zawierała niejawne materiały wojskowe. To efekt szeregu zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa, składanych przez Cezarego Tomczyka z Platformy Obywatelskiej. Opozycja już mówi o granacie wrzuconym przez Zbigniewa Ziobrę.
Granat w szambie
Poseł Cezary Tomczyk w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mówi, że nie jest w stanie określić, o które zawiadomienie chodzi, bo w sumie złożył ich siedem. Jak przyznaje, sam jest zaskoczony reakcją prokuratury.
Parlamentarzysta podkreśla, że jeśli prokuratura podejdzie rzetelnie do sprawy, to powinna postawić w stan oskarżenia płk. Gaja i ministra Dworczyka.
– Traktuję to jako odbezpieczony granat, który ludzie ministra Ziobry pokazują premierowi Morawieckiemu, bo skutki postawienia w stan oskarżenia ministra Dworczyka byłyby dla premiera katastrofalne – mówi gazecie.
Cezary Tomczyk przypomina, że od sześciu lat prowadzone jest śledztwo w podobnej sprawie. Chodzi o Wacława Berczyńskiego, bliskiego współpracownika Antoniego Macierewicza z podkomisji smoleńskiej. Berczyński w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” powiedział, że miał wgląd w tajną dokumentacje firmy Airbus w przetargu na śmigłowce i to on „wykończył caracale”. Resortem obrony narodowej kierował wtedy Antoni Macierewicz.
Śledztwo
W środę na konferencji prasowej wystąpił Cezary Tomczyk i Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej. Obaj posłowie podkreślili, że wszczęcie śledztwa potwierdza de facto prawdziwość maili ze skrzynki Dworczyka. Do tej pory obóz władzy na czele z Mateuszem Morawieckim konsekwentnie zaprzeczał ich autentyczności.
Jacek Sasin i Patryk Jaki potwierdzili prawdziwość korespondencji, w której się przewijali. W sierpniu ubiegłego roku nawet Michał Dworczyk podczas wywiadu w Polsat News powiedział, że część wyciekających maili jest prawdziwa, ale konsekwentnie powtarzał, że nie będzie komentował ich treści.
– My nie chcemy wpisywać się w ten scenariusz, dlatego od początku całej tej operacji, która jest prowadzona, powtarzamy, że nie będziemy komentować tych treści, które są publikowane w internecie w różnych miejscach. Część jest prawdziwa, część jest zmanipulowana, część jest całkowicie fałszywa – powiedział bliski współpracownik premiera.
Źródło: Gazeta Wyborcza