TEN gest Nawrockiego zaszokował całą Polskę. Zapytali go wprost, czy żałuje. „Zrobili ze mnie…”

Screenshot: YouTube/ Nawrocki2025
To afera snusowa mogła najbardziej zaszkodzić Karolowi Nawrockiemu podczas kampanii wyborczej. Co prezydent-elekt ma teraz do powiedzenia o tej sprawie?
Nawrocki o aferze snusowej
Choć Karol Nawrocki ma wiele za uszami (przejęcie kawalerki pana Jerzego w niejasnych okolicznościach czy udział w kibolskich ustawkach) to podczas kampanii wyborczej najbardziej zaszkodziła mu… afera snusowa. Przypomnijmy – podczas debaty prezydenckiej przed drugą turą wyborów Nawrocki włożył do ust dziwny mały przedmiot. Potem tłumaczył, że to woreczek ze snusem. Okazało się, że kandydat PiS jest tak uzależniony, że nie jest w stanie wytrzymać bez tej używki dwóch godzin rozmowy. I podczas niedawnego wywiadu z WP również musiał zażyć snusu, co odnotowali dziennikarze. Od razu podpytali go o ten nałóg.
– Nigdy nie paliłem papierosów. Mój ojciec umarł w mękach przez to, że palił papierosy. Byłem przy jego śmierci, więc jeszcze bardziej nie chciało mi się palić. Nie polecam nikomu snusów, nikotyny. I oczywiście prędzej czy później to rzucę – zapewnił prezydent-elekt. Dziennikarze WP zapytali wprost, czy nie żałuje tego niesławnego gestu z debaty prezydenckiej, gdy włożył sobie woreczek do ust.
– Zrobiono wtedy ze mnie narkomana, pamiętacie? – odpowiedział wymijająco Nawrocki. Dodał, że zrobił sobie test narkotykowy, który nic nie wykazał. Przypomnijmy, że była to cyniczna gierka sztabu PiS, który próbował wplątać Rafała Trzaskowskiego w wizerunkowe problemy swojego kandydata. Nawrocki ogłosił, że pójdzie zrobić test na obecność narkotyków w organizmie i oczekiwał, że kandydat KO zrobi to samo. Trzaskowski zignorował te zaczepki – to Nawrocki został przyłapany, jak wkłada coś do ust, to on musiał się tłumaczyć. Teraz żali się, że ktoś niby „robił z niego narkomana”, a to jego sztab próbował przykleić tę łatkę rywalowi.
– Jestem czystym człowiekiem, promującym zdrowy styl życia. Polska będzie miała prezydenta sportowca, który zachęca do treningów, którego można spotkać w ogólnodostępnych siłowniach. To chyba dobrze? – skwitował wątek Nawrocki. Widać, że uzależnienie od tytoniu to nie jest temat, w którym czuje się swobodnie.
Kaczyński: „To był najcięższy moment”
Co ciekawe, sam Jarosław Kaczyński przyznał, że wybuch „afery snusowej” był najtrudniejszym momentem kampanii wyborczej.
– To na pewno był najcięższy moment kampanii. Dużo cięższy niż te wszystkie oskarżenia, te bajki, bzdury kompletne – stwierdził prezes w rozmowie z Anitą Gargas.
– Dla wielu ludzi, którzy nie wiedzieli – ja też do nich należałem – co to jest ten snus, to mogło być rzeczywiście bardzo mylące, szczególnie dla starszego pokolenia. I wielu ludzi to sobie kojarzyło z jakimś narkotykiem – przyznał Kaczyński. – To oczywiście nie jest żaden narkotyk. To jest dużo mniej szkodliwy, chociaż oczywiście też nie można nikomu tego zalecać, papieros. Dobrze, że to nie był papieros, ponieważ zatruwa się innych. (…) Ale z tego też trzeba było się tłumaczyć, ponieważ elektorat zwracał na to uwagę, wielu ludzi chciało, żeby zostało to wyjaśnione – dodał prezes PiS.
Źródło: WP