Taśmy prawdy dobitnie to pokazały! W Zjednoczonej Prawicy jest gorzej, niż myśleliśmy. „Pełen obraz wzajemnej nienawiści”
Przez kilka lat rządów Zjednoczonej Prawicy słyszeliśmy o kłótniach i wzajemnym podgryzaniu. Taśmy prawdy pokazały, że było jeszcze gorzej.
Przez 8 lat rządów Zjednoczonej Prawicy na temat konfliktów trawiących to środowisko powstało masę artykułów. A to Zbigniew Ziobro szturchnął Mateusza Morawieckiego. A to były premier odwdzięczył się tym samym byłemu ministrowi sprawiedliwości. A to Jacek Sasin ugodził Michała Dworczyka, by za chwilę okazało się, że jest inwigilowany przez Daniela Obajtka. Na końcu nogą tupał Jarosław Kaczyński i wszyscy wracali na swoje miejsce. Najciekawsze jest to, co o sobie mówili w zaciszu gabinetów. Taśmy prawdy pokazały to w tym tygodniu.
Taśmy prawdy
Od dwóch tygodni mamy wysyp nagrań pokazujących ustawianie konkursów w Funduszu Sprawiedliwości. Od dwóch tygodni wiemy, że klika rządząca resortem sprawiedliwości była pełna obaw po przegranych wyborach. Uzgadniano zeznania, szkolono się z odpowiedzi na trudne pytania podczas przesłuchań.
To najlepiej świadczy o tym, że gdzieś głęboko w świadomości polityków Suwerennej Polski i urzędników ministerstwa, tkwiło przekonanie, że łamano prawo. Łamano, by napchać sobie kieszenie pieniędzmi. Łamano, by podjąć próbę zorganizowania przybudówki medialnej na wzór Radia Maryja. Łamano, bo mają to w swoim DNA.
Rozkradanie majątku odbywało się pod hasłami o patriotyzmie, prawie, sprawiedliwości i dumnej Polsce. To punkt wyjścia i znak rozpoznawczy Zjednoczonej Prawicy. Gdy zaczynają coś mówić o patriotyzmie, to znaczy, że znowu coś ukradli.
Ruski i niemiecki agent
TVP opublikowało w tym tygodniu kolejne taśmy prawdy, które powinny być wstrząsające do obozu Jarosława Kaczyńskiego. Na nagraniu możemy usłyszeć jak wyglądały rozmowy i co o sobie sądzili politycy rządzący Polską przez 8 lat.
Były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski w rozmowie z Tomaszem Mrazem wykłada jak kawę na ławę swoją opinię o rodzinie Morawieckich. Jest przekonany, że za atakami na Fundusz Sprawiedliwości – obok Mariana Banasia – stoi również Mateusz Morawiecki i jego otoczenie inspirujące nieprzychylne publikacje na ten temat.
– Gość po prostu chce zostać liderem łże-prawicy, nie… Tak jak jego tatuś- ruski agent, a on nie wiem jaki… niemiecki, albo jedno i drugie – mówi Romanowski.
Politycy Suwerennej Polski w sumie codziennie mają konferencje prasowe na których starają się udowodnić swoją niewinność. Michał Wójcik w odpowiedzi na pytanie o „niemieckiego agenta” stwierdził, że to była niefortunna wypowiedź i każdy w nerwach jest w stanie powiedzieć coś głupiego.
Sęk w tym, że te wyjaśnienia są mało wiarygodne, gdy jednym z oręży politycznych zrobiło się oskarżanie wszystkich dookoła o związki z Rosją lub Niemcami.
Mateusz Morawiecki domaga się przeprosin od Marcina Romanowskiego lub wyraźnego stwierdzenia, że słowa które padły są sfałszowane, zmanipulowane lub nieprawdziwe. Na razie zapanowała cisza.
Było gorzej niż pisały media
Przez około 5-6 lat media opisywały konflikty wewnątrz rządzącej Zjednoczonej Prawicy. Co jakiś czas niesnaski przenosiły się do mediów i dość szybko znikały. Jarosław Kaczyński robił porządek, a chłopaki wracali do swoich zajęć.
Teraz możemy na własne oczy zobaczyć, jakie nastroje panowały pod prawicowym namiotem. Jeśli wiceminister uważa, że premier jest agentem niemieckim, a jego ojciec rosyjskim, to znaczy, że przez ostatnie lata nie mieliśmy pełnego obrazu wzajemnej nienawiści. Było dużo gorzej niż to opisywały media.
Politykom PiS i Suwerennej Polski udało się kamuflować brutalną rywalizację o wpływy i o rząd dusz po prawej stronie po odejściu z polityki Jarosława Kaczyńskiego. O czym to świadczy? To świadczy o tym, że ten rząd łączyły tylko pieniądze i interesy. Lewe pieniądze i brudne interesy.