TAK wyglądało aresztowanie Kamińskiego i Wąsika. Intrygujące doniesienia o policyjnej akcji. „Nie było użycia siły”
Są kolejne informacje na temat akcji policji w Pałacu Prezydenckim. Kamiński i Wąsik przebywali w gabinecie Marcina Mastalerka.
Dzisiaj już wiemy, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani w skoordynowanej akcji Służby Ochrony Państwa (SOP) i policji. Centrum dowodzenia znajdowało się w ministerstwie spraw wewnętrznych. Wiemy także, że byli ministrowie przebywali w gabinecie Marcina Mastalerka i to tam doszło okazania im nakazów doprowadzenia do placówki penitencjarnej.
Pałac pod obserwacją
Wirtualna Polska dzieli się z czytelnikami koleją porcją informacji na temat kulis akcji policji. W okolicach Pałacu Prezydenckiego rozlokowano kilkanaście radiowozów, które były cały czas w gotowości. Prezydenckie pomieszczenia były obserwowane przez funkcjonariuszy przy pomocy lornetek. Policjanci zostali wpuszczeni do budynku przez funkcjonariuszy SOP.
– Zgodę musiał wydać szef prezydenckiej ochrony obiektu i dowódca zmiany, a jemu wydał polecenie jeden z komendantów – mówi rozmówca portalu. – Funkcjonariusze SOP znali rozkład pomieszczeń w Pałacu, wskazali policjantom miejsce, w którym przebywają Kamiński i Wąsik.
To znacznie przyśpieszyło policyjną akcję zatrzymania – dodaje.
– To było dokładnie przemyślane działanie. Odbyła się błyskawicznie. Nie było żadnego ciągania, użycia siły. Nie powstało żadne zdjęcie z zatrzymania. Liczyła się szybkość i skuteczność – mówi źródło WP.pl. – Z taktycznego punktu widzenia akcja przeprowadzona profesjonalnie – podkreśla.
Zaskoczeni
Wczoraj za Wirtualną Polską opisaliśmy pierwsze przecieki na temat policyjnej akcji. Prezydent Andrzej Duda pojechał na spotkanie z białoruskimi opozycjonistami i w tym momencie do drzwi Pałacu Prezydenckiego zapukała policja.
– Czekano na moment jak prezydenta nie będzie w Pałacu, żeby nie doszło do sytuacji, że głowa państwa nagle pojawia się podczas interwencji i próbuje ich osobiście chronić, trzymać za rękę czy zasłonić. Wtedy byłby problem. SOP „dał cynk”, że prezydent już jest w Belwederze i można było wejść do Pałacu na Krakowskim Przedmieściu – mówił informator.
Maciej Wasik próbował jeszcze do kogoś dzwonić, a Mariusz Kamiński był bardzo zaskoczony obecnością funkcjonariuszy. Pisaliśmy o tum tutaj.
Źródło: Wirtualna Polska