TAK wygląda „kariera” córki Piotrowicza. „Wyglądała na solidnie przestraszoną”
Stanisław Piotrowicz nakłaniał sędziów do sfałszowania egzaminu córki. Jak wygląda kariera Barbary Piotrowicz?
Poniedziałkowe wydanie „Gazety Wyborczej” opisało taśmę, na której rozmawia dwóch sędziów. Opisują sytuację, która miała miejsce 17 lat temu i była związana z egzaminem Barbary Piotrowicz. Stanisław Piotrowicz miał namawiać sędziów do sfałszowania egzaminu córki. Z kolei Onet.pl opisuje jej karierę.
Zarabia 16 tys. zł
Jak pisze portal, Barbra Piotrowicz po nieudanym egzaminie na aplikację sędziowską została adwokatem, a w 2016 r. bez ukończenia aplikacji prokuratorskiej, prokuratorem. Trafiła do Prokuratury Rejonowej w Krośnie, gdzie zajmowała się drobnymi kradzieżami. Następnie trafiła do Okręgówki w Krośnie i została rzeczniczką prasową.
W 2021 r. trafiła do Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Rzeszowie. To tzw. „pezety” zajmujące się zorganizowaną przestępczością.
-Krążą takie opowieści, że jak przyszła do Rzeszowa, do „pezetów” w PK, to miała sobie sama wybrać, na polecenie z góry, doświadczonego prokuratora, który będzie jej pomagał. Takiego „zasiedzianego”, wiedzącego, o co w sprawach w „pezetach” chodzi. I był odgórny nakaz, żeby się nią zaopiekować i nie dać jej krzywdy zrobić – opisuje jeden z prokuratorów.
Jeden z rzeszowskich sędziów opowiada, że kiedyś widział ją w sądzie. – Nie odezwała się ani słowem, wyglądała na solidnie przestraszoną, jakby w ogóle nie wiedziała, co tu robi – wspomina. Dodaje, że nie przypomina sobie żadnej głośnej sprawy pilotowanej przez Barbarę Piotrowicz. – W PK zarabia ok. 16 tys. zł miesięcznie, tylko za to, że jest – mówi śledczy.
Próba sfałszowania egzaminu
„Gazeta Wyborcza” opisała wczoraj nagranie dwójki sędziów, które zostało wykonane w 2019 r. podczas wycieczki rzeszowskich sędziów do Chin.
Sędzia Grzegorz Zarzycki opowiada o egzaminie na aplikację sędziowską, który miał miejsce w 2006 r. w Rzeszowie. Córka Stanisława Piotrowicza starła się o przyjęcie na aplikację, ale miała spore obawy odnośnie swojej wiedzy.
Stanisław Piotrowicz namawiał sędziego Zarzyckiego do sfałszowania egzaminu. Barbara Piotrowicz miała zostawić miejsca tam, gdzie nie była pewna odpowiedzi, a sędzia Zarzycki miał za nią zakreślić prawidłowe odpowiedzi. Nie zrobił tego, bo nie chciał brać udziału w oszustwie.
W wątku sfałszowania egzaminu pojawia się także były sędzia Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu Edward Loryś, który także miał być nagabywany do fałszerstwa. Poprosił o wyłączenie go ze składu komisji egzaminacyjnej.
Źródło: Onet.pl