Policja ich ściga, a Andrzej Duda ułaskawia. To już trzeci diler, nad którym ulitował się prezydent
Prezydent Andrzej Duda znów skorzystał z prawa łaski. Problem w tym, że wypuścił z więzienia osobę skazaną za handel narkotykami. Co ciekawe, to już trzeci raz, gdy ktoś taki może liczyć na pomoc ze strony prezydenta.
Andrzej Duda Niekoniecznie Łaskawy
Najpierw trochę suchych danych. Prezydenci dość chętnie ułaskawiają osoby skazane: Lech Wałęsa wypuścił z więzienia 3454 osoby, Aleksander Kwaśniewski – 4302, Lech Kaczyński – 201, Bronisław Komorowski 360. Dla ilu osób łaskawy był Andrzej Duda? Do stycznia 2024 r. tylko dla 130 więźniów.
20 listopada głowa państwa zgodziła się wypuścić na wolność osobę, która była skazana za trzy przestępstwa: wprowadzenie do obrotu znacznej ilości środka odurzającego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, posiadanie substancji psychotropowych oraz prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości. Niezła seria! Szczególnie interesuje ten pierwszy zarzut, czyli handel narkotykami.
I tu dochodzimy do sedna: Duda z jakiś dziwnych powodów bywa łaskawy dla dilerów! Łącznie uwolnił już trzy osoby, które dystrybuowały dragi.
Poprzednie ułaskawienie
Jeden z poprzednich przypadków ułaskawienia znamy lepiej dzięki mediom. W 2022 r. Prezydent zgodził się na zawieszenie wykonania kary na okres próby z ustanowieniem kuratora. Brzmi skomplikowanie, ale w praktyce oznacza to wypuszczenie kogoś na wolność. Co zrobiło sprawczymi (tak, była to kobieta)? Handlowała narkotykami!
Pikanterii dodawał wtedy takt, że Duda skorzystał z tzw. trybu prezydenckiego, czyli… sam zainicjował postępowanie. Potem zgodził się na akt łaski mimo tego, że negatywną opinię o skazanej wydała prokuratura i sąd.
W tej sprawie chodziło o Paulinę P., która handlowała mefedronem. Jak podawały media, była osobą, która potrzebowała resocjalizacji, gdyż już w 2010 roku była skazana za kradzież w sklepie. Dystrybuując dragi współpracowała z bratem i partnerem – ona sama sprzedała aż 2 kg środków odurzających.
Dlaczego Duda zgodził się, by ją wypuścić? Miało chodzić o „względy humanitarne” i „bardzo trudną sytuację rodzinną”. Tyle że media przyjrzały się kobiecie i jej życie codzienne (dokładniej: relacje w social mediach) nie sugerowało, by było jej szczególnie ciężko.
– Ja nawet, szczerze mówiąc, nie liczyłam na to, że mi się uda to ułaskawienie. Ale oczywiście adwokaci mi tłumaczyli, że jak najbardziej to jest właśnie dla takich spraw. Jak mi to przyszło pocztą, to płakałam ze szczęścia – mówiła mediom P.
Skąd ta dziwna sympatia prezydenta do dilerów? Trudno odpowiedzieć na to pytanie…
Źródło: Wikipedia, rp.pl