TA decyzja prezesa pogrążyła Czarneckiego. Potem Kaczyński próbował pomóc. „Miał wyrzuty sumienia”
Jarosław Kaczyński bardzo mocno wspierał Ryszarda Czarneckiego w kampanii wyborczej do PE. Pomagał mu, bo miał wyrzuty sumienia.
W czerwcu Ryszard Czarnecki po 20 latach pożegnał się z Parlamentem Europejskim. Pomimo tego, że zalał Wielkopolskę plakatami i banerami musiał uznać wyższość konkurentki na liście wyborczej. Jego kampania do dzisiaj odbija się czkawką na finansach Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński czuł się w obowiązku, aby mu pomóc.
Miał wyrzuty sumienia
Rozmówcy Wirtualnej Polski opisują kulisy startu Ryszarda Czarneckiego do Parlamentu Europejskiego. Jarosław Kaczyński umieścił go na drugim miejscu wielkopolskiej listy wyborczej. Stara zasada mówi: wróg, śmiertelny wróg, kolega z listy wyborczej. I były eurodeputowany właśnie to poczuł trzy miesiące temu.
– Rysio trafił na cholernie trudną listę. Jedynką był prezydencki minister Wojciech Kolarski, a za plecami miał Marlenę Maląg. No i Kolarski mu uciął głosów, a Malągowa, wiadomo – rozbiła bank. I Rysio przegrał, tak jak dotąd wygrywał – o włos – mówi polityk PiS. – Rysio nie chciał kandydować z Poznania, ale walczył do końca – dodaje.
– Ale dlaczego Jarosław Kaczyński tak mocno go wspierał w kampanii? – pyta swojego rozmówcę dziennikarz.
– Bo miał wyrzuty sumienia, że wstawił go w cholernie trudnym regionie, w dodatku na dwójce, przed Marleną. A tak w ogóle to go lubił, więc czuł się w obowiązku mu pomóc – tłumaczy.
Czarnecki w Wielkopolsce
Miesiąc temu „Gazeta Wyborcza” opisała, jak to Ryszard Czarnecki promował się w Wielkopolsce. Polityk dosłownie zalał region swoimi podobiznami, co skończyło się nałożeniem kar. Plakaty były wieszane gdzie popadnie i bez zezwoleń.
Powiatowy Zarząd Dróg (PZD) w Ostrowie Wielkopolskim złożył wniosek o wymierzenie kar administracyjnych za wolną amerykankę z banerami i ich wyegzekwowanie od komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Komitet odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO). SKO odrzuciło odwołanie, ale PiS i tak nie zapłaciło blisko 100 tys. zł.
PZD skierował wniosek o egzekucję należności do komornika. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: WP.pl