Szokujące sceny w pociągu PKP, podróż zmieniła się w koszmar. „Kłopoty zaczęły się 200 km od Warszawy”
Trochę mrozu, powiew zimy i podróże pociągami PKP zmieniają się w koszmar. W mediach pojawiają się kolejne relacje pasażerów, którzy są załamani. A co będzie w ferie?
Obecnie z Gdańska do Warszawy możemy przedostać się pociągami PKP już w krótszym czasie niż 4 godziny. Oczywiście, zdarzają się opóźnienia spowodowane remontami torów na trasie, jednakże w większości przypadków mówimy tu o wydłużeniu podróży o godzinę lub dwie, ale nie o 9 godzin!
Tymczasem najnowszy atak zimy sprawił, że klienci PKP Intercity na długo zapamiętają przejazd ze stolicy Pomorza do miasta stołecznego.
Utknęli w pociągu Intercity. 12 godzin horroru
Praktycznie od minionego piątku 10 stycznia w większości regionów Polski można dostrzec na zewnątrz utrzymujący się śnieg. Na mniej zabudowanych obszarach, gdzie panują niższe temperatury, zima daje się we znaki zwłaszcza osobom chcącym się przemieścić z jednego punktu do drugiego.
Pogarszające się warunki pogodowe w niektórych regionach Polski sprawiły, że teoretycznie szybki przejazd liniami PKP Intercity z Gdańska do Warszawy, zamiast planowanych 3 godzin, trwał aż 12! Oblodzone trakcje zmusiły maszynistów elektrycznych lokomotyw, jak i również bardziej nowoczesnych składów Pendolino do zatrzymywania się na długo w szczerym polu. W dniach 14 i 15 stycznia odnotowano paraliż wielu odcinków kolejowych. Maciej Dutkiewicz, który w tym czasie wybrał transport kolejowy z Gdańska do Warszawy, opowiedział dziennikarzom RMF24 o ogromnych trudach, jakie pojawiły się po drodze.
Jego wycieczka rozpoczęła się 14 stycznia o godzinie 17:47 ze stacji Gdańsk Oliwa. Planowo miał wysiąść na jednym z warszawskich peronów w okolicach godziny 20:30. Jego stopa dotknęła jednakże warszawskiego betonu dopiero o godzinie 6:00 rano w dniu 15 stycznia. Wyjazd odbył się punktualnie i większość trasy przebiegała bezproblemowo. Dopiero na odcinku oddalonym około 200 kilometrów od Warszawy pociąg Pendolino zaczął zwalniać, aby w końcu zatrzymać się na kilka godzin w szczerym polu. Z głośników pociągu wydobył się komunikat o chwilowym opóźnieniu, ale niedługi czas później maszyna dynamicznie ruszyła, aby za moment znów się zatrzymać. Przekazano, że opóźnienie wydłuży się do około 150 minut.
Potem pociąg znów wielokrotnie ruszał, aby co jakiś czas się zatrzymywać. Zaczął się festiwal nadziei i rozczarować spowodowany problemami w jeździe. W międzyczasie zaproszono pasażerów do wagonu pociągowego na poczęstunek wafelkami oraz ciepłą herbatą. Nie była to jednak rekompensata, jakiej by się spodziewano w ramach zaistniałej sytuacji. Opóźnienie nie stanowiło jednak największego problemu w tamtym momencie. Pociąg zaczął tracić zasilanie, a co za tym idzie, wyziębiać się. Przy temperaturze bliskiej zera stopni, kilkugodzinne przebywanie w takich warunkach zaczęło stwarzać zagrożenie zdrowia dla pasażerów, jak i obsługi.
Przesiadka i kolejne kłopoty
Na wysokości Montowa zarządzono przesiadkę do innego pociągu, który miał zabierać również pasażerów z innych kursów. I tutaj nie obyło się bez kolejnych opóźnień i czekania w chłodzie. Było już po północy, temperatura spadała poniżej zera, a ludzie byli coraz bardziej zmęczeni oraz wyziębieni. W międzyczasie znów musieli się przesiąść, tym razem na stacji w Iławie.
Dopiero przed godziną 2:00 przyjechała lokomotywa, która była w stanie zabrać podróżnych do Warszawy. Po drodze jednak wielokrotnie pociąg zatrzymywał się, aby przepuszczać te jadące z naprzeciwka. Strach myśleć, co się będzie działo w ferie…
Źródło: Fakt.pl
1 Odpowiedzi na Szokujące sceny w pociągu PKP, podróż zmieniła się w koszmar. „Kłopoty zaczęły się 200 km od Warszawy”
Przecież problem nie był w natłoku pasażerów, tylko w problemach technicznych. Lokomotywy na węgiel nie miały takich problemów…ale też do szybkiej kolei się nie nadają 😜