Świat sportu w żałobie, nie żyje Orest Lenczyk. Legendarny szkoleniowiec miał 81 lat
Nie żyje Orest Lenczyk. Zasłużony, przede wszystkim dla Wisły Kraków i Śląska Wrocław, szkoleniowiec miał 81 lat.
Orest Lenczyk nie żyje. Wiadomość o śmierci legendarnego szkoleniowca przekazał we wtorek 11 czerwca Łukasz Gikiewicz.
– Zmarł Orest Lenczyk – napisał krótko piłkarz, który grał w prowadzonym przez legendarnego szkoleniowca Śląsku Wrocław, gdy ekipa ta sięgała po mistrzostwo i Superpuchar Polski.
Zmarł Orest Lenczyk [*]
— Lukasz Gikiewicz (@gikiewiczlukasz) June 11, 2024
Lenczyk urodził się w Sanoku w 1942 roku. Już w latach 70. rozpoczął karierę trenerską. Zaczął od Karpat Krosno, potem prowadził między innymi Siarkę Tarnobrzeg, Ruch Chorzów czy GKS Katowice. Kilka razy wracał do Wisły Kraków, z którą świętował dwa mistrzostwa Polski (1978 i 2001) i osiągnął ćwierćfinał Pucharu Europy (1979). To on prowadził Wisłę w legendarnym dwumeczu Pucharu UEFA, gdy Wisła wyeliminowała Real Saragossę, pomimo porażki 1:4 w pierwszym spotkaniu.
– W zawodzie trenera raz się jest baranem, raz rzeźnikiem. Dwa tygodnie temu z Hiszpanii ja wracałem jako baran, ale dzisiaj to ja byłem rzeźnikiem – mówił wówczas na pomeczowej konferencji Lenczyk.
Szkoleniowiec zasłużył się też dla Śląska Wrocław. W 1980 roku wywalczył dla Wrocławia brązowy medal mistrzostw Polski, po latach, w 2011 – wicemistrzostwo, a w 2012 – mistrzostwo Polski, potem dorzucił Superpuchar. O włos od mistrzostwa był też w sezonie 2006/07, gdy prowadził rewelację sezonu, GKS Bełchatów. Ostatecznie skończyło się na drugim miejscu, za Zagłębiem Lubin. Co ciekawe, to właśnie w Zagłębiu w 2014 roku Lenczyk skończył swoją trenerską karierę.
Orest Lenczyk był barwną postacią, słynącą z bezkompromisowego stylu życia i charakterystycznych cytatów.
– Przez 45 lat wykonywałem zawód dla idioty, niestety to zostaje w życiorysie. Mogę być tylko spokojny, że rodzina się ze mnie nie śmieje – mówił w wywiadzie dla „Super Expressu” o zawodzie trenera. – Kiedyś jak przyjechałem do domu po jednym czy dwóch przegranych meczach i byłem mocno zbity, to mama spojrzała na mnie i powiedziała: „Jakbyś się troszkę lepiej uczył, to nie byłbyś teraz trenerem” – opowiadał.