Stało się! Członkowie PiS wybrali prezesa, TAK zareagował Kaczyński. „Podjęliście pewne ryzyko”

screen/ Prawo i Sprawiedliwość YT
Niespodzianki nie było, Jarosław Kaczyński ponownie został wybrany na prezesa PiS. – Mam już swoje lata, nie ma co ukrywać, ale wierzę, że dam radę – powiedział ze sceny.
W sobotę w Przysusze odbył się kongres PiS, podczas którego członkowie partii wybrali władze na kolejną czteroletnią kadencję. Oczywiście w ostatnich tygodniach pojawiły się ploteczki, że tym razem Jarosław Kaczyński odpuści, ale koniec końców nic takiego nie miało miejsca. Kaczyński był jedynym kandydatem i oczywiście został wybrany na kolejną kadencję. Według PAP zagłosowało na niego 1214 z ponad 1500 delegatów PiS. Oj, coś mała ta liczba!
Po wyborze Kaczyński wyszedł na scenę i dziękował, mówił, jaki to zaszczyt być po raz kolejny prezesem największej partii „obozu patriotycznego”. Nowy-stary prezes pełni tę funkcję nieprzerwanie od stycznia 2003 roku.
– To wielkie zobowiązanie. Podjęliście państwo pewne ryzyko. Mam już swoje lata, nie ma co ukrywać, ale wierzę, że dam radę. Ale dam radę tylko z państwem, z wami, koleżanki i koledzy. Musimy dać radę, bo Polska musi się zmienić – oświadczył ze sceny Kaczyński. – Ten czarny okres, który teraz przeżywamy, chociaż już słońce się pojawia, musi się skończyć. Bo Polska musi trwać! – mówił wśród aplauzu delegatów PiS.
– Osiem lat naszych rządów pokazało, że można zbliżać się do czołówki europejskiej. Jest takie badanie, które pokazuje, że jesteśmy najbliżej tej czołówki w całym tysiącleciu – mówił dalej. – Jest naszą ambicją i musi być naszą ambicją, aby Polska dorównywała najsilniejszym państwom Europy. Musimy w końcu w różnych dziedzinach zacząć odnosić prawdziwe sukcesy – podkreślił. Zagrzewał też członków swojej partii do politycznej walki. Zapowiedział początek drogi ku odzyskaniu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość.
– Droga prowadzi przez zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Dzisiaj na nią wchodzimy – oświadczył. – Musimy jeszcze powalczyć o to, żeby prezydent został zaprzysiężony, żeby ta odrażająca burleska się skończyła, ale później do przodu, do zwycięstwa. Pierwszego, a potem kolejnych – skwitował, nawiązując do zamieszania powyborczego z przeliczaniem głosów.