Śledztwo trwa. Prokuratura nie wyklucza, że handlarz od respiratorów jednak żyje?! „Chcemy uniknąć kompromitacji”
Prokuratura nie zaprzestała poszukiwań Andrzeja Izdebskiego, handlarza, od którego resort zdrowia kupił w 2020 roku nieszczęsne respiratory. Przypomnijmy, że oficjalnie Izdebski nie żyje od zeszłego roku. – Chcemy uniknąć potencjalnej kompromitacji – przyznaje rzecznik prokuratury.
Izdebski wciąż poszukiewany
Afera respiratorowa wyszła na jaw w maju 2020 roku. Okazało się, że resort zdrowia podpisał z Andrzejem Izdebskim, prezesem spółki E&K, kontrakt na zakup respiratorów. Transakcja zakończyła się skandalem: Izdebski nigdy nie dostarczył całości zamówienia, a te maszyny, które trafiły do Polski, nie nadawały się do użytku w naszych szpitalach. Całej zaliczki – 35 mln euro – resort nigdy nie odzyskał.
Za sprawą posłów KO Michała Szczerby i Dariusza Jońskiego sprawa trafiła do prokuratury. 1 października 2021 prokuratura postawiła Izdebskiemu zarzuty – chodziło o nierzetelność przy sporządzaniu faktury. Widniała na niej zerowa stawka VAT, choć przy zakupie sprzętu medycznego wynosi ona 8 proc. Resort zdrowia zaakceptował jednak taki dokument sprzedaży.
Izdebski jednak opuścił Polskę w 2020 roku i – przynajmniej oficjalnie – nigdy nie wrócił. Latem zeszłego roku media poinformowały o jego śmierci. Handlarz miał umrzeć w Tiranie. Sprawa jest jednak o tyle niejasna, że nikt… nie widział ciała Izdebskiego. Ciało przetransportowała firma, od razu po przywiezieniu trumny do Polski nastąpiła kremacja. W całym procesie nie brał udziału żaden śledczy.
Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, śledztwo ws. Izdebskiego nie zostało umorzone. Wystawiony za nim list gończy nie został anulowany, postanowienie o postawieniu mu zarzutów pozostaje nadal w mocy.
– To jest dosyć proste. Chcemy mieć 100-procentową pewność, że skremowano naszego poszukiwanego. Trwają wciąż czynności zmierzające do potwierdzenia, że to był on, więc nie ma decyzji o umorzeniu kończącej to postępowanie – przekazał „Wyborczej” Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie. – Sytuacja jest niestandardowa. Z reguły w takich wypadkach uczestniczymy w sekcji zwłok. W tym przypadku tak nie było. Dlatego teraz chcemy uniknąć potencjalnej kompromitacji, do której mogłoby dojść, gdyby okazało się, że osoba skremowana to jednak nie był nasz poszukiwany. Nasze stanowisko jest więc logiczne, zwłaszcza że sprawa budzi określone emocje – dodał rzecznik.
Cieszyński nie przeprasza
W ostatnim czasie na temat afery respiratorowej wypowiedział się Janusz Cieszyński. Obecny minister cyfryzacji był wówczas wiceministrem zdrowia i to on – na podstawie pełnomocnictwa, którego udzielił mu ówczesny szef resortu Łukasz Szumowski – podpisał kontrakt z Andrzejem Izdebskim. Polityk był gościem „Rozmowy Piaseckiego” na antenie TVN24 i został zapytany o sprawę respiratorów. Minister po latach nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Ja podpisywałem umowę z kontrahentem, który był zweryfikowany przez instytucje odpowiedzialne za weryfikację wiarygodności podmiotów. Podpisałem umowę na towar, który był wtedy potrzebny. W mojej ocenie tutaj nie ma powodów do tego, żeby przepraszać – przekonywał na antenie TVN24.
Źródło: Gazeta Wyborcza