Jarosław Kaczyński miał prosty plan na wygranie najbliższych wyborów do Europarlamentu. Wyciszyć antyeuropejską retorykę, schować symbole obciachu i przemysłu pogardy PiS oraz nieustająco nachalnie chwalić się pozytywnym przekazem narracji o wielkim sukcesie gospodarczym i “dotrzymywaniu słowa”. W tym celu schowano już Krystynę Pawłowicz, Polska została sercem Europy, a PiS “partią marzeń”. Jednak ze stonowania nastojów wyłamał się prezydent Andrzej Duda. Głowa państwa nie zważała na zagrożenie dla prawicy w postaci skojarzenia z wolą Polexitu i postanowiła zaatakować instytucje europejskie w dosadnych słowach.
Ocenił on bowiem działalność Trybunały Sprawiedliwości Unii Europejskiej, fundamentu stabilności i koherencji wymiaru sprawiedliwości w całej wspólnocie, jako groźne i niebezpieczne:“Uważam, że Komisja Europejska nie ma racji. Uważam, że TSUE orzekając w tej sprawie, zajmował się naszą sprawą wewnętrzną. Mówiłem o tym np. kanclerz Angeli Merkel. Moim zdaniem praktyki TSUE są groźne i niebezpieczne dla suwerenności”.
Tak wielka “troska” głowy państwa o suwerenność trąci dotychczasową, twardą narracją PiS “ani kroku wstecz”. Jest to jednak dla obozu władzy zagranie niebezpieczne, ponieważ to właśnie eurowybory, z najniższą frekwencją i zarazem największą mobilizacją we wrogich PiS wielkich miastach są największym wyzwaniem dla rządzących, a słowa prezydenta tylko wspierają zwieranie szeregów przez przeciwników. Taka postawa głowy państwa może jednak nie dziwić, ponieważ z jednej strony pokazuje pewną postawę mentalną, jaka utrwaliła się w obozie władzy, a z drugiej wskazuje na uwikłanie Andrzeja Dudy w podpisanie ustaw, z których dziś trudno się wytłumaczyć. Przy ataku na Sąd Najwyższy prezydent musiał swoimi rękami wesprzeć usuwanie i mianowanie sędziów, co w warunkach pełnego “w tył zwrot” ze strony PiS zostawiło go przysłowiowo “na lodzie”. Z tego powodu Pałac Prezydencki nie ma takiej samej elastyczności jak rząd z cofnięciem się z dotychczasowych pozycji, tu nie ma możliwości, by szybko znowelizować i zapomnieć.
W efekcie Andrzej Duda w swojej politycznej frustracji może zaszkodzić sformułowanej przez Jarosława Kaczyńskiego taktyce. Pokazuje to prostą prawdę, że w polityce częściej o zwycięstwie decyduje unikanie błędów niż bardzo sprytne zagrania. Niespójność przekazu poszczególnych polityków obozu władzy jest zaś poważnym błędem, przed którym zresztą prezes PiS liderów swojej partii przestrzegał.
Źródło: onet.pl
Fot. Shutterstock/Drop of Light
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=„pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU