Skandal! Wyzwiska i groźby pod adresem kandydatki KO. „Usłyszałam, że jesteśmy…”
Marta Kabara-Dziadosz jest aktywistką i staruje z list Koalicji Obywatelskiej. Zwolennicy PiS atakują ją i zastraszają na ulicy.
Marta Kabara-Dziadosz pochodzi z Dębicy i została zaproszona przez Donalda Tuska do startu z list Koalicji Obywatelskiej z okręgu nr. 23 na Podkarpaciu. Kandydatka to zaprawiona w bojach o prawa kobiet aktywistka. Podczas protestów Strajku Kobiet po raz pierwszy doświadczyła agresji słownej.
– Już wtedy doświadczyłam wyśmiewania, umniejszania mojej wartości przez mężczyzn. A ostatnio usłyszałam, że brałam udział w „pochodzie wulgaryzmów i nienawiści” – mówi „Gazecie Wyborczej”.
Po raz kolejny spotkała się z wyzwiskami podczas zbierania w powiecie dębickim podpisów pod listą wyborczą. – Byłyśmy głównie w kobiecym gronie. Od przechodzących mężczyzn, zwolenników PiS, usłyszałyśmy, że jesteśmy „idiotkami”, „ku**ami, które powinny stać przy garach”. Nazywali nas na przemian „ruskami” i „Niemkami” – opisuje.
– Wielokrotnie robiłyśmy też krok w tył i nie reagowałyśmy. Trudno uznać za obelgę słowo „Niemka”. Ale zgodnie z obecną narracją rządu w odniesieniu do KO jest wykorzystywane pejoratywnie – mówi.
Groźby
Kilka dni temu na Messengerze otrzymała nagranie, które spowodowało, że postanowiła nagłośnić sprawę dla własnego bezpieczeństwa.
– Dwaj mężczyźni, których nie znam, kpią z moich nazwisk. A potem grożą: „Ściągniemy z ciebie tę szmatę!”. Chodziło o koszulkę Koalicji Obywatelskiej. Moim zdaniem to akt agresji. Prawnicy już zajmują się tymi groźbami – opowiada „Wyborczej”.
Marta Kabara-Dziadosz podkreśla, że ta sprawa nie wpłynie na jej decyzję o kandydowaniu. Dopytywana, czy inni kandydaci też mierzą się z taką falą hejtu, zwraca uwagę, że kobiety doświadczają tego najbardziej.
– Myślę, że powodem jest kontrowersyjny dla mężczyzn i partii PiS temat prawa kobiet. A z drugiej strony – logo KO. Jestem osobą bezpartyjną, ale ponieważ kandyduję z list Koalicji Obywatelskiej, jestem utożsamiana z Donaldem Tuskiem. Usłyszałam nawet, że „będę kradła” – ironizuje.
Według niej, cała historia pokazuje, jak ważna jest edukacja na temat praw kobiet. – To niezwykle istotna przestrzeń życia społecznego, politycznego – podkreśla.
Źródło: Gazeta Wyborcza