Skandal podczas rekolekcji w Toruniu. Twórcy kontrowersyjnego przedstawienia zabrali wreszcie głos
Grupa ELO, która współtworzyła słynną już na całą Polskę inscenizację odegraną podczas rekolekcji w parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego w Toruniu, skomentowała kontrowersje związane ze swoim dziwnym performance’em.
Sceny rodem z filmu BDSM
W czasie rekolekcji wspomniana grupa zaprezentowała dziwny performance. W odegranej scence mężczyzna, stojący nad półnagą kobietą z założoną na szyję smyczą lub paskiem, krzyczał do niej: „Zamknij ryj, szmato! Ty nie jesteś człowiekiem, rozumiesz? Jesteś moim kundlem!”. Podkreślmy to jeszcze raz: nie, nie była to scena niszowego filmu porno, ale część rekolekcji.
„Przepraszamy wszystkich, których zgorszyliśmy tym, co na rekolekcjach w Toruniu się wydarzyło w ramach rozpowszechnianej za pośrednictwem mediów scenki” – przekazała teraz grupa ELO, czyli Ewangelizacyjny Licheński Ośrodek „Kecharitomene”. Dodała, że „inscenizacja była częścią większego projektu zwanego 'Klatka’, który od wielu lat funkcjonuje jako popularny koncept ewangelizacyjny”. Ten „przedstawia uwspółcześnioną postać Marii Magdaleny, którą uwalnia Jezus, wchodzi do klatki w zamian za nią, by na końcu wygrać z grzechem, czyli zmartwychwstać”.
Jaki jednak był cel inscenizacji? Szokowanie? Organizatorzy twierdzą, że „zdecydowany i charakterystyczny przekaz” miał „podkreślić wagę zła grzechu” oraz pokazać „jak wygląda grzech w prawdziwym życiu”. „Sami jesteśmy niewiele starsi niż uczniowie, dla których przygotowywaliśmy rekolekcje i doskonale pamiętamy, z czym zmagaliśmy się my oraz nasi bliscy przyjaciele w ich wieku” – czytamy dalej w oświadczeniu.
„Wiemy, że to, co wszystkich oburzyło, to niewątpliwie wymowny naturalizm scenki oraz fakt, że w tej formie odbyła się ona w kościele. Pragniemy zapewnić, że wydźwięk całej inscenizacji był zgoła inny, niż przedstawia ten wycięty, niespełna 30-sekundowy fragment trzygodzinnego spotkania” – dodało ELO.
Czym jest ELO?
Czym jest jednak ELO? To Ewangelizacyjny Licheński Ośrodek 'Kecharitomene’, czyli w praktyce „grupa młodych, szalonych, kreatywnych ludzi, pragnących dzielić się ze światem radością, jaką daje Jezus, trzymając się Maryi i żyjąc we wspólnocie”.
Owi „szaleni młodzi ludzie” promują „szeroko pojętą ewangelizacją, opierając się na narzędziach proponowanych przez Nową Ewangelizację”. Może i to prawda, ale ich ostatnia „akcja” to coś bardzo osobliwego i dziwnego. W tym wszystkim szokuje jednak też coś innego: dlaczego lokalni duchowni zdecydowali się na taki dziwny przekaz i sposób głoszenia Słowa Bożego? Możliwe, że władze kościelne powinny wyciągnąć z tego jakieś konsekwencje. Promowanie wiary za pomocą scenek BDSM to dość dziwny pomysły…
Źródło: Interia