Sensacyjny scenariusz. To ONA pokrzyżuje plany PiS na obalenie rządu Tuska?
Mariusz Kamiński nie będzie już posłem. To już pewne i nieodwołalne i nawet jeśli prezydent Andrzej Duda ponownie wyda akt ułaskawienia dla wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości, to w tej sprawie nic się nie zmieni. Uwolnienie od odbywania kary czy nawet zatarcie skazania, nie może cofnąć w czasie faktu prawnego, jakim było wydanie prawomocnego wyroku, a nie ma w polskim ustroju instytucji „odnowienia mandatu poselskiego”.
10 stycznia w Monitorze Polskim opublikowane zostało postanowienie marszałka Sejmu Szymona Hołowni w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu byłego szefa polskich służb.
Ta publikacja oraz rychłe doręczenie postanowienia do Państwowej Komisji Wyborczej uruchamia proces obsadzenia wolnego mandatu posła na Sejm RP. I tu zaczyna się robić bardzo ciekawie, bo jak wieść niesie, brak dwóch posłów największego klubu w Sejmie ma być pretekstem do uznania uchwalanych ustaw, w tym ustawy budżetowej, za niekonstytucyjne. Aby jednak ten scenariusz się zrealizował, konieczna jest bezwzględna lojalność tych, którzy są następni w kolejce do objęcia wakatu po Mariuszu Kamińskim. Oczekiwania kierownictwa partii są jasne – odmówić przyjęcia mandatu. Czy prezes PiS może być jednak pewien, że zostaną one zrealizowane?
Jako pierwsza zaproszenie do objęcia mandatu otrzyma Monika Pawłowska, która do wierności barwom partyjnym podchodzi bardzo swobodnie. W 2019 roku trafiła do Sejmu z list progresywnej Lewicy, by w trakcie kadencji doznać nawrócenia na konserwatywny PiS. Jak wiemy kobieta zmienną jest, więc kierownictwo partii z Nowogrodzkiej niczego nie może być pewne. Co więcej, wydaje się raczej wątpliwe, by wynik kalkulacji „brać czy nie brać” miał być dla Pawłowskiej inny, niż brać. Przed nami cała czteroletnia kadencja, która wypełniona będzie rozliczeniami poprzedniej władzy i nieuchronnym spadkiem jej popularności. Kaczyński po prostu nie ma jej nic do zaoferowania, a ona nie ma na swoim koncie zbyt poważnych grzechów. Opcja z objęciem mandatu i pozostanie posłem niezależnym wydaje się być bardzo kusząca i należy się spodziewać, że oferta marszałka Sejmu zostanie przyjęta. W końcu nie wszyscy z legitymacją partyjną PiS muszą dziś „umierać za Kamińskiego i Wąsika”. Tym bardziej, że ta legitymacja może niedługo nie być powodem do dumy.