Sceny jak z filmu Vegi, kibole wtargnęli na trening polskiego klubu. Szokujące nagranie! „Kto da d**y, będzie rozliczony”

Dobrze zbudowani kibole Arki Gdynia wtargnęli na trening zespołu. W sieci pojawiło się nagranie z rozmowy „motywującej” piłkarzy.

„Rozmowy” z piłkarzami to patologia

Kibole przeprowadzający tzw. wychowawcze rozmowy to ciągle norma w realiach polskiej piłki nożnej. Ci uważający się za kochający klub bardziej niż zwykli kibice, wciąż sądzą, że dzięki rzuceniu kilku „ku**w” i założeniu obcisłej koszulki, która uwydatni przerzucane na siłowni kilogramy i połykane tabletki, sprawią, że drużyna zagra lepiej.

Zazwyczaj do tak uwłaczających rozmów dochodzi w chwilach głębokiego kryzysu i serii porażek.

Wtedy do akcji wchodzą „kumaci” i mniej lub bardziej wprost grożą „piłkarzykom” lub – jak sami często określają – „wkładom do koszulek”. Ta patologia trwa od lat i nie ma mocnych, by się jej postawić. To właściwie pewna norma, do której wszyscy się przyzwyczaili, i do której dochodzi kilka razy podczas sezonu ligowego. Taki mamy klimat.

Tym razem wątpliwą przyjemność wysłuchiwania pohukiwań gromady pakerów mieli piłkarze Arki Gdynia. Co ciekawe, zespół z Trójmiasta spisuje się w tym sezonie bardzo dobrze i jest o krok od awansu do Ekstraklasy. Najwyraźniej kibole uznali, że Arka zagra lepiej, gdy sami przemówią piłkarzom do rozsądku. Do szokującej sytuacji doszło na ostatnim treningu.

„Joby” i groźby mają pomóc?!

– W niedzielę macie szansę zmazać całą plamę. Dwanaście tysięcy kibiców na trybunach. Także macie k***a mega możliwość naprawienia tego błędu. Jeżeli wy tego nie zrobicie, to ten smród będzie się za wami ciągnął k***a w nieskończoność – wyartykułował jeden z kiboli.

– My naprawdę na was liczymy, będziecie mieli nasze wsparcie, ale my chcemy widzieć, że każdy z was da z siebie wszystko. Jeżeli ktoś się nie czuje na siłach, jest już zmęczony końcówką sezonu, czuje, że głowa mu nie wytrzyma tej presji, to niech powie dzisiaj trenerowi, że on nie chce grać. Bo my k***a nie chcemy widzieć, że ktoś wyjdzie i się podda w tym meczu. To jest najważniejszy mecz i trzeba to teraz załatwić. Mamy wygrać, a nie k***a wychodzić i grać na remis – dodał.

– J***ć te derby, k***a i j***ć te k***y z Gdańska. To już nie jest ważne. Przyjeżdżają te pastuchy je***e k***a brudne na nasz teren i na nasze boisko. Gramy wobec naszych zasad, tak?! Każdy daje z siebie k***a wszystko, daje z siebie 100 procent. Serce i charakter do końca, k***a – wykrzyczał inny dobrze zbudowany motywator.

– Ktoś da d**y i będzie ściemniał, to będzie z tego rozliczony. Będzie cały stadion, wszyscy kibice na was k***a liczą. Do końca k***a macie grać i to będzie nasz dzień, nasze święto – podsumował.

Coś nam się wydaje, że taka rozmowa mogła dopiero usztywnić piłkarzy i związać im nogi…

 

Źródło: Meczyki.pl

 

1 Odpowiedzi na Sceny jak z filmu Vegi, kibole wtargnęli na trening polskiego klubu. Szokujące nagranie! „Kto da d**y, będzie rozliczony”

  1. Hanys pisze:

    Jakiś śledź z nad jeziora zanieczyszczonego cyklonem B nazywa Ślązaków pastuchami… A taka ironia że jego przodkowie przyjechali do tej Gdyni pseudo miasta, sami jako pastuchy zza Wilna gdzie kończyli w kozach i kurczakach, a nazywani ich bosymi antykami bo te prymitywy nie miały nawet butów a ubierali się w worki po ziemniakach, gdy na Śląsku jeździli autami i mieli bogactwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *