Sabalenka szantażowana przez reżim Łukaszenki?! Jej decyzja o rezygnacji z Igrzysk może mieć drugie dno. „Psychopaci”
Aryna Sabalenka, największa rywalka Igi Świątek, zrezygnowała ze startu w Igrzyskach Olimpijskich, które wkrótce rozpoczną się w Paryżu. Czy jej decyzja ma drugie dno? Pojawiły się doniesienia o szokujących działaniach reżimu Łukaszenki wobec sportowców.
Aryna Sabalenka nie wystąpi w zbliżających się Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Powód? Oficjalnie – zmęczenie sezonem, chęć zadbania o zdrowie.
– Nie zamierzam wystartować w igrzyskach. Zrobiłam to z uwagi na reguły panujące w WTA dotyczące turniejów obowiązkowych. Muszę coś poświęcić i na tym etapie będą to igrzyska. Podjęłam tę decyzję z myślą o sobie – wyjaśniła Białorusinka. Oficjalnie nie chodzi więc o politykę. Przypomnijmy, że białoruscy i rosyjscy sportowcy mogą wystartować w zawodach, ale nie mogą reprezentować barw narodowych, w przypadku zdobycia złotego medalu nie wysłuchają hymnu. Dodatkowo muszą utrzymać neutralny status – nie mogą wspierać aktywnie wojny na Ukrainie i nie mogą mieć związku z reżimami swoich państw. Te zasady oburzyły związki olimpijskie na Białorusi i w Rosji, mówiło się nawet o oficjalnym bojkocie. Ostatecznie Rosjanie i Białorusini pojawią się na zawodach, choć w znacznie mniejszej liczbie, niż na poprzednich igrzyskach.
Ale Sabalenki nie będzie. I choć oficjalnie decyzja nie ma nic wspólnego z polityką, to może się za nią kryć drugie dno. Tenisistka kilka lat temu oficjalnie popierała Aleksandra Łukaszenkę. Po wybuchu wojny na Ukrainie unikała politycznych tematów. Powiedziała tylko, że „nie popiera wojny, więc w tym momencie nie popiera Łukaszenki”.
Dziennikarze niezależnej białoruskiej Tribuny wskazują, że reżim Łukaszenki szantażuje sportowców. Same donoszą do MKOl o „związkach z reżimem”, by uniemożliwić im start w igrzyskach. Ofiarą takiego manewru miały paść brązowa medalistka z Tokio, zapaśniczka Wanesa Kaładzińska i Maryna Litwinczuk, medalistka z Londynu i Rio de Janeiro. Sportowcy boją się porzucać państwowych posad i odcinać od władzy, bojąc się choćby reperkusji dla siebie czy rodzin. W takiej sytuacji decyzję, którą podjęła Sabalenka, można traktować jako ruch wyprzedzający. Teoretycznie mogłaby wystąpić – od WTA otrzymała status neutralnej – ale obawiała się reakcji władz.
– Po otrzymaniu takiej informacji tenisistka postanowiła przedstawić formalne powody odstąpienia, a następnie spokojnie spędzić czas ze swoim nowym partnerem, zamiast tłumaczyć się na konferencjach prasowych. Jeśli to prawda, odmowa jest z jej strony mądrą decyzją. Białoruski sport jest pod władzą psychopatów – sugeruje Tribuna.
Źródło: Onet