Są świadkowie, Nawrocki dowoził prostytutki do klientów. „Wsiedli do windy i pojechali na górę, do gościa”

To już nie są plotki. Dziennikarze Onetu dotarli do osób, które potwierdziły i podpisały się pod oświadczeniami, że Karol Nawrocki współpracował z sutenerami.

Plotki się potwierdziły

Karol Nawrocki jest już bezapelacyjnie najbardziej skompromitowanym kandydatem na prezydenta w historii. Nie mamy wątpliwości, że nigdy wcześniej nie było (i miejmy nadzieję, że nie będzie) postaci tak umoczonej w afery, która miałaby realne szanse zostać prezydentem i – o zgrozo – zwierzchnikiem sił zbrojnych.

Nawrocki musiał się już tłumaczyć z gdańskiego apartamentu, strzelaniu w dziąsło, kibolskich ustawek, których brał udział, przejęciu mieszkania starszego mężczyzny… Ostatnio w TVN24 premier Donald Tusk zasugerował wprost: Nawrocki ma znajomości w środowisku mafijnym – jego koledzy „porywali kobiety, zakładali worek na głowę, szantażowali, trzymali (je) przykute do kaloryfera” w celu zmiany zeznań” – mówił poruszony premier.

W poniedziałek na Karola Nawrockiego i jego sztab spadła kolejna bomba. Andrzej Stankiewicz i Jacek Harłukowicz z Onetu przeprowadzili śledztwo, w wyniku którego ustalili, że kandydat PiS w czasach stania na bramce w Grand Hotelu w Sopocie dorabiał jako kierowca prostytutek. O wszystkim opowiedzieli dawno znajomi Nawrockiego (anonimowo i trudno się temu dziwić), jednak dwie osoby podpisały oświadczenia na potwierdzenie swoich słów i zgodziły się – w razie procesu wyborczego – zeznawać przed sądem.

„To był dla mnie szok”

— Kiedyś na wieczornej zmianie Karol zapytał mnie, czy nie chcę zarobić jakichś dodatkowych pieniędzy, bo on i grupa ludzi z ochrony zarabiają na dostarczaniu prostytutek hotelowym gościom. Miałem za to dostawać działkę. Nie powiem, żebym był wzburzony. Nie będę hipokrytą — opowiedział Onetowi kolega Nawrockiego ze studiów.

— Pewnego dnia przypadł mi dyżur przy recepcji. Tam zazwyczaj obok recepcjonistów stał ochroniarz. Nagle widzę, że Karol wchodzi do hotelu z prostytutką i jej „opiekunem”. Wsiedli do windy i pojechali na górę, do gościa. To był dla mnie szok — wyznał drugi mężczyzna, który znał Nawrockiego w czasach jego pracy w sopockim hotelu…

Co jeszcze musi się wydarzyć, żeby wyborcy zdyskwalifikowali człowieka z taką przeszłością?

Źródło: Onet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *