RPP znów szokuje swoją decyzją [KOMENTARZ]

Na listopadowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się pozostawić stopy niezmienione po raz kolejny. Stopa referencyjna nadal wynosi 6,75%. Złoty praktycznie nie reaguje.

Argumenty za podwyżką stóp były już mocne na październikowym posiedzeniu. Jest to przede wszystkim projekcja inflacji, która w całym swoim horyzoncie nie przewiduje powrotu do celu, wynoszącego 2,5%. Jest tak mimo wydłużenia projekcji o rok 2025, 2 którym realizacji celu przypisuje się jedynie niewielkie prawdopodobieństwo (niższe niż 50%). Tym samym wydawałoby się, że konieczne są dodatkowe działania, mające inflację do tego celu sprowadzić, a stopy procentowe są podstawowym narzędziem banku centralnego w tym zakresie. Taka logika obowiązywała już w październiku i rynek faktycznie spodziewał się podwyżki. Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp, ale prezes na konferencji zostawił furtkę dla takiej decyzji – jednak również stopy nie zostały podniesione. To może oznaczać chęć definitywnego zakończenia cyklu podwyżek.

Stopy procentowe naturalnie są nadal znacznie niższe od inflacji, jednak kluczowe jest ich porównanie z oczekiwaną inflacją. Gra toczy się o to, czy na koniec przyszłego roku spadnie ona do poziomów jednocyfrowych, a tu już różnica 25 punktów bazowych może mieć znaczenie. Patrząc na ostatnie dane makroekonomiczne z polskiej gospodarki widać z jednej strony pogarszające się nastroje w przemyśle oraz sygnały istotnego spowolnienia z rynku nieruchomości. Z drugiej jednak strony popyt konsumpcyjny pozostaje względnie mocny i przede wszystkim w strukturze inflacji widać silną presję cenową. Naturalnie drożeje energia, opał, żywność, ale ponadprzeciętne wzrosty widać także w kategoriach takich jak rekreacja, edukacja, odzież i obuwie. Oznacza to, że konsument nie rezygnuje w dostatecznym stopniu z zakupów w tych “dyskrecjonalnych” kategoriach, godząc się na wyższe ceny (a tym samym powodując utrwalenie inflacji).

Autor: dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *